Sacrilegium – Ritus Transitorius

Wejherowscy black metalowcy z Sacrilegium po reaktywacji w 2015 roku nie osiadają na laurach i po trzech latach, które minęły od premiery „Anima Lucifera”, wypluli na świat kolejny duży krążek zatytułowany „Ritus Transitorius”. Już poprzedni album pokazał, że pomimo dwudziestu lat od premiery debiutanckiego „Wichru”, ich muzyka kontynuuje obraną wcześniej drogę. Jest osadzona w latach ’90, ale brzmieniowo i produkcyjnie to już czasy obecne. Chociaż bardziej współczesny black metal też tu słyszę. Nie wiem czy z tyłu głowy podświadomie się sugeruję obecnym wyznacznikiem czarnej sztuki znad Wisły, czyli Mgłą, ale w takim „Królestwo Cienia” czuję klimat znany z płyt krakowian. Ten wchodzący w ucho riff, subtelnie melodyjny sprawia, że mam takie, a nie inne skojarzenia. To też zresztą najbardziej udany kawałek na płycie, wchodzi od razu bez zagrychy. Reszta zawartych tutaj kawałków jest bardzo solidna, niektóre momenty brzmią nawet bardziej niż solidnie, a w dobie przesadnego kombinowania i szukania własnego „ja” przez sporą ilość kapel, takie tradycyjne podejście prezentowane przez Sacrilegium sprawdza się doskonale. Przez kilka ostatnich dni nadrabiałem to, co się działo w polskim black metalu w ostatnim czasie i oprócz Truchła Strzygi, to właśnie „Ritus Transitorius” najmocniej zapadło mi w pamięć. Ten album zawiera w sobie wszystko to, czego można oczekiwać po black metalu. Czuć klimat, nawiedzenie, ale też szaleństwo i pewne niebezpieczeństwo. Najważniejsze jednak jest w tym, że zespół nie jest kalką samych siebie, tylko czuć autentyczną pasję, coraz wyższy poziom wykonawczy i ciekawe rozwiązania nie zatracające się w przesadnym udziwnianiu i próbom wymyślania diabelskiego koła na nowo.

„Ritus Transitorius” jest udanym krokiem naprzód dla Sacrilegium, to płyta lepsza i dojrzalsza od poprzedniczki. Te cztery lata sprawiły, że zespół ograł się na próbach i na scenie, dzięki czemu rozwinął swoje czarne skrzydła. Dobrym posunięciem jest też użycie języka polskiego w tekstach. Dzięki temu gruntowana jest wyraźnie odrębność od zagranicznych zespołów, nawet jeśli część riffów może się tutaj kojarzyć ze szwedzkimi czy norweskimi patentami w tym gatunku.

skład:
Suclagus – gitara, wokal
Hellthorn – gitara basowa
Martin – gitara
Nizioł – perkusja

1. Inicjacja
2. Królestwo Cienia
3. Ritual
4. Stupor
5. Zapomniana Potęga
6. On
7. Przejście
8. Ergo Non Est Deus