Daniel Cavanagh z Anathemy zagra solowy koncert 3 grudnia 2018 r. w klubie Protokultura w Gdańsku w ramach The Monochrome Tour 2018. Muzyk pierwotnie miał przyjechać do Polski w marcu tego roku, jednak z powodu choroby odwołał trasę. W roli supportu wystąpi Piotr Rutkowski. Bilety w cenie 50/60 zł dostępne na goingapp.pl
DANIEL CAVANAGH [Wielka Brytania] [Acoustic Rock/ Singer Songwriter/ Art Rock]
Brytyjski muzyk, kompozytor, wokalista i multiinstrumentalista. Jeden z założycieli i wieloletni członek zespołu Anathema. Brat Vincenta i Jamiego.
Występował także z zespołami Leafblade, gdzie śpiewał i grał na gitarze, oraz Antimatter, jako gość na albumie Leaving Eden, na którym zagrał na gitarze. Zaśpiewał również na jednym z nagrań post-rockowego zespołu Spherical Minds i zagrał na albumie In the Mushroom grupy Lid. W 2002 roku zdecydował się opuścić Anathemę by przyłączyć się do Antimatter. Po niedługim czasie zmienił jednak zdanie i wrócił do Anathemy.
Koncerty będą eklektyczną mieszanką materiału solowego, mnóstwem piosenek Anathema i kilkoma specjalnymi przysmakami, wszystko dostarczone w odpowiednim intymnym otoczeniu, które idealnie pasuje do późnych jesiennych nocy.
OŚWIADCZENIE Z DANIELA:
„Drodzy polscy fani, moje szczere przeprosiny za odwołanie trasy wcześniej tej zimy, kiedy zachorowałem tuż przed wyjazdem w trasę, ale teraz udało mi się w końcu przełożyć trzy występy w Polsce, więc mam nadzieję, że was tam zobaczę. To może być naprawdę wyjątkowy koncert, będę mógł zagrać kilka bardzo rzadkich selekcji starszych, rzadkich piosenek Anathemy! Do zobaczenia!”
PIOTR RUTKOWSKI to muzyk zespołu Spirit i Black Tundra, podążający własnym nurtem. Dawno temu przyjął do swojego serca twórczość Toma Waitsa, Brendana Perry’ego, Marka Lanegana, Steve’a Von Tilla i pochodnych. W ten sposób przez lata dojrzewał do wyjścia samemu na scenę. W roku 2018 w końcu wyszedł, grając koncerty przed Jozefem Van Wissemem w warszawskiej Hydrozagadce oraz przed Get your Gun w Olsztynie. Wszystko wskazuje na to, że jego twórczość póki co nie ma nic wspólnego z wyżej wymienionymi inspiracjami. Piotr gra to, co mu w samej duszy pulsuje i nigdy sam nie jest do końca pewien, co mu wyjdzie spod palców. Na dzień 19ego listopada jest to smutny ambient a na koniec „popisówa”. Są widoki, że kiedyś zaśpiewa.