Już sama nazwa tego gdyńskiego zespołu i tytuł płyty wyjaśniają wiele. Liczy się konkret, parcie do przodu i czysta esencja, bez zbędnych ozdobników albo zabawy w wydumaną otoczkę. Kontrastem dla takiego podejścia są na jedynce Mordercy „Intro” i „Outro”, które budują nastrój wprowadzając elementy klimatu grozy. Zamiast milczącego Mike’a Myersa ten zabijaka robi jednak hałas i syf niczym Leatherface biegający z piłą mechaniczną na teksańskiej wiosce.
A co zawiera właściwa część płyty? To pięć utworów czerpiących brzmieniem ze szwedzkiej szkoły death metalu (gitarowy efekt Boss HM-2 się kłania) śmiało flirtującej z crustowymi i hard corowymi szaleństwami. Polskie teksty i tytuły utworów przy takich dźwiękach mogą nasuwać skojarzenia z Truchłem Strzygi, ale Morderca w porównaniu z kolegami z Mazowsza nie jest aż tak punkowy i skoczny. Oprócz autorskiego materiału, członkowie grupy na deser popełnili jeszcze cover o dość oryginalnym tytule „W urzędach i biurach rośliny imituje zielony plastik” pochodzącej z Lęborka crustowej załogi Silna Wola z wydanej w 1997 roku kasety „Zero Akceptacji Dla Państwa Chiny”. Równie dobrze mógłby to być numer Mordercy, więc inspiracja na pewno nie jest przypadkowa.
Niecałe pół godziny obcowania z Mordercą mija błyskawicznie, w tym gatunku dłuższa płyta mogłaby męczyć, a tak proporcje są odpowiednio wyważone. Nie wiem kto ten zespół tworzy, ale ci ludzie dokładnie wiedzą co chcą osiągnąć i grają bardzo świadomie. Płyta „I” to bardzo solidna pozycja i jeśli lubicie Entombed albo Discharge, to polecam sprawdzić to wydawnictwo.
skład:
nie podano
1. Intro
2. Krzycz, wrzeszcz, bij
3. Spalony dom
4. Orszak ruszył, biją w dzwon
5. Będą ścinać łby
6. Ojcze, pamiętaj winy nasze
7. W urzędach i biurach rośliny imituje zielony plastik (Silna Wola cover)
8. Outro