Sautrus to jeden z tych zespołów, który z płyty na płytę się zmienia i stale poszukuje nowych dróg podczas swojej muzycznej wędrówki. Zaczynali od stonera, poprzez psychodelię doszli do mistycyzmu Toola i religijności Ghost. Na najnowszej epce „Stoner POP” nagranej w sali prób podczas pandemicznej przerwy powrócili do upalonych, pustynnych źródeł podanych w melodyjnej formie. Tytuł płyty wyjaśnia z czym mamy do czynienia, ale cofnięcie się do początków nie oznacza, że zespół zapomniał o swoich kolejnych wcieleniach. Pierwszy utwór „Let Me In” to faktycznie stoner polany popowym sosem, ale już w kolejnym „Fatal Feeling” do głosu dochodzi ghostowanie i toolowanie. To jednocześnie najbardziej niepokojący kawałek w zestawieniu z pełną dozą emocji, od spokojnego plumkania po ciężkie fragmenty. „Gusts of Wind” to przede wszystkim psychodeliczna podróż, w tych porywach wiatru można poczuć nie do końca legalne w tej części Europy substancje. Ostatni utwór na tym mini albumie to „Kohinoor”, w którym zespół energetycznie pędzi do przodu stawiając na surowość kosztem ozdobników. Tutaj najbardziej czuć warunki w jakich nagrywali.
„Stoner POP” nie przynosi rewolucji w muzyce Sautrus, widzę ten album jako swego rodzaju autoterapię w czasach koronawirusa. Zamiast siedzieć na salce i klepać stare numery, postanowili pobawić się bardziej twórczo i przekuć zamknięcie na świat w nową muzykę, która co prawda nie przynosi rewolucji, ale zawiera solidną porcję dźwięków. Sautrus żyje, udowadnia że jest w formie, a teraz czekam na kolejny duży album.
skład:
Weno Winter – wokal, gitara, harmonijka
Michał Nowak – gitara
Krystian Papiernik – gitara basowa
Arek Wądołowski – perkusja
1. Let Me In
2. Fatal Feeling
3. Gusts of Wind
4. Kohinoor