Muzycy tworzący główny skład Where is Jerry są znani od lat w kręgach trójmiejskiej sceny muzycznej z takich projektów jak Kevin Arnold czy Who Cares. Członkowie grupy mówią o sobie, że zespół to „spotkanie muzyków, którzy wspólnie odkrywają przed sobą radość z tworzenia piosenek”.
„In the Window” to zapis koncertu Akustycznego, dokonanego w Teatrze w Oknie w Gdańsku w styczniu ubiegłego roku. O samym projekcie można było już kilkukrotnie usłyszeć zanim postanowili wypuścić szerszy zakres swoich możliwości.
Debiutowali na Trójmiejskiej Liście przebojów z takimi kawałkami jak „Twilight Satellite” czy „Photo Copy”. W listopadzie 2012 z inicjatywy Akademickiego Centrum Kultury UG Alternator powstała składanka wybranych utworów trójmiejskich muzyków, gdzie nie mogło zabraknąć Where is Jerry. Na płycie zaprezentowali kawałek „Pretty Face”, który moim zdaniem był świetnym wyborem, ażeby zjednać sobie słuchaczy oczekujących w muzyce „tego czegoś”.
„In the Window”, bo tak nosi nazwa pierwszego albumu zespołu, jest absolutnie adekwatna do zawartości materiału. Przemyślane, melancholijne teksty, zawierające w sobie nieco cierpienia, przemyśleń życiowych, ale też w kolejnych numerach bardzo energetycznych wniosków.
Sam materiał zgromadzony na płycie stanowi swoistego rodzaju kociołek do którego wrzucono wiele emocji i odmiennego brzmienia. Nie jest to sok z „gumijagód” wywołujący niepohamowaną szaleńczą energię, ale myślę że nie taki właśnie miał być.
Na płycie możemy usłyszeć inspiracje płynące z przeróżnych krańców muzycznego świata. Od grunge’u przez rock po prawdziwie alternatywne brzmienie rodem z UK. Są to absolutnie pozytywne porównania, gdyż Where is Jerry umiejętnie połączyli wiele stylów konsolidując je w jedną nieokreśloną całość, czyniąc ich charakterystycznym i odrębnym projektem zdecydowanie wyróżniającym się z tłumu trójmiejskich kapel określających się mianem – rocka alternatywnego.
Na płycie usłyszymy numery śpiewane po polsku i po angielsku. Pierwszy kawałek „Photo copy”, jak sam wokalista stwierdza, jest tym „od którego wszystko się rozpoczęło”. Otwierający numer nie pozwala stwierdzić jednoznacznie czy słuchać na siedząco, stojąco czy leżąco. Taka właśnie jest cała płyta, zlepkiem emocji bliżej nieokreślonych, które mógłbym określić mianem melancholijno – pozytywnych.
Na płycie usłyszymy także dwa covery. Pierwszy z nich to energetyczny i bardzo żywiołowy „Rock and roll queen” z repertuaru The Subways oraz wpasowujący się w stylistykę zespołu „Psycho Killer” amerykańskiej grupy rockowej z lat ’70 Talking Heads.
Ciężko określić czym jest rock alternatywny w gąszczu kapel, które określają się tym mianem nie potrafiąc odnaleźć się we własnej stylizacji, jednak Where is Jerry z czystym sumieniem zarysowują tę granicę. Ich muzyka jest przemyślana i mimo różnorodności brzmień jest w tym metoda. Wyraźnie da się usłyszeć w jakim kierunku chcą zmierzać. I to jest właśnie ta alternatywa do przyjętych norm.
Wydaje mi się, że trójmiejskie zespoły można podzielić na te, które się pamięta i na te, o których się słyszało. Z całą pewnością mogę stwierdzić że Where is Jerry jest kapelą którą się pamięta i której chce się słuchać.
skład:
Przemysław Loose – wokal, gitara
Mateusz Kunicki – bas, wokal
Tomasz Bedynek – perkusja
Marzena Sikała – skrzypce
Anna Pękalska – saksofon
Andrzej Kędzierski — wokal, instrumenty perkusyjne, bas
Wojciech Czarnecki – wokal, gitara
01. Photo copy
02. Elanka
03. Mogłaś
04. Black hole
05. Sport song
06. Wściekłość I gniew
07. Twilight satellite
08. Psycho killer
09. Still not enough
10. Rock and roll queen
11. Zwrotki
12. Summer time
13. Pretty face