Poczynania White Starlite śledzę praktycznie od samego początku. To grupa, która małymi krokami, ale konsekwentnie idzie do przodu, dopracowując obrany przez siebie styl. Nadal nie zdecydowali się na nagranie dużego albumu, ciągle wydają albo single albo epki. „Blue Tears & The Palm Trees” to ich kolejna mała płyta, po dwóch epkach z 2017 roku – „Sadly Ever After” i „Blue”, która zawiera w sumie cztery piosenki, w tym dwie z recenzowanego niedawno na naszych łamach singla „Summer in the Suburbs/Hanalei Bay”.
Pierwszy utwór w postaci „Dive in me” ma wyraźnie w sobie coś z sennego klimatu Twin Peaks. Sam się sobie dziwię, że wcześniej tego w ich twórczości nie dostrzegłem. Pseudonim wokalistki Audri Jean w końcu może brzmieć niczym Audrey Horne w alternatywnej rzeczywistości, no i wszystko jasne. Kolejna piosenka czyli „Noir” brzmi jeszcze bardziej filmowo, inspiracją były tutaj oczywiście stare filmy noir z takimi nieodłącznymi atrybutami jak noc, neony, deszcz, papierosy. Kolejne dwa utwory przenoszą nas w cieplejszy klimat, prym wiedzie lato i Hawaje. Pomimo słońca wesoło jednak nie jest, bardziej to letni smutek i niebieskie jeansy Lany Del Rey.
Muszę przyznać, że kolejny raz znalazłem w muzyce White Starlite coś nowego, pomimo tego, że wszystko czego się tykają jest lekko zakurzone i nie jest łatwo w tym o świeżość. Muzycy grupy potrafią wciągnąć swoim klimatem, potrafią w ciekawy sposób opowiedzieć na nowo znane już historie. Spora w tym zasługa wokalistki, której głos potrafi zahipnotyzować, czuć w tym pasję i szczerość. Nie należy jednak zapominać o towarzyszących jej muzykach, bo White Starlite jako całość ma w sobie duszę.
skład:
Audri Jean – wokal
Igor Górski – gitara
Mateusz Szyguła – gitara basowa
Michał Tarkowski – klawisze
Joszko Doblesz – perkusja
1. Dive in me
2. Noir
3. Summer in the suburbs
4. Hanalei bay