Jesień jak wiadomo należy zacząć z przytupem. Dźwięki końca lata i początek kalendarzowej jesieni w gdańskim Wydziale Remontowym przywitało warszawskie Thesis, które wreszcie ponownie zawitało do Trójmiasta, by zagrać koncert i promować świeżo wydaną drugą płytę studyjną „Kres”. Wraz z nimi zaprezentowały się dwie również śpiewające po polsku ekipy, a mianowicie warszawska Orbita Wiru oraz trójmiejska formacja Bregma. Jak wypadli?
Jako pierwsza na deskach Wydziału Remontowego zaprezentowała się Bregma. Ta istniejąca już od ponad dekady grupa zagrała mocno i bardzo solidnie, zgrabnie lawirując między utworami własnymi, a nad wyraz odważnymi przeróbkami, jak choćby w przypadku utworu „Odchodząc” Republiki. Nie wiem czy Ciechowski byłby z takiej wersji zadowolony, ale trzeba przyznać, że była to naprawdę interesująca interpretacja. Nie mam porównania z wcześniejszymi występami Bregmy, a ich płyt nie znam. Nie mam jednak wątpliwości, że ten występ był udany, ciężki i zarazem bardzo soczysty, choć może troszkę za długi, bo w pewnym momencie masa dźwięków jaką panowie zaplanowali na wieczór zaczęła nieco przytłaczać.
Podobna sytuacja dotyczyła warszawskiej Orbity Wiru, która zmieniła nieco rejony stylistyczne proponując mieszankę punka, hardcore’a i alternatywnego metalu. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z tą grupą i choć muszę przyznać, że energii w ich graniu nie brakuje, to nie zachwycili mnie. Wyjątkiem był w tym wypadku podwójny cover, czyli równie interesująca, co ryzykowna, cięższa wersja „Nocy Komety” Budki Suflera (w oryginale „Time to Turn” Eloy), w której brakowało nieco kontrastu w finałowej partii w postaci drugiego głosu. Autorskim numerom na pewno nie można odmówić siły i agresji, choć sam typ grania kojarzył mi się trochę – i naturalnie bez urazy – z juwenaliami albo imprezami pokroju Woodstock Owsiaka (od niedawna Polandrock Festival) czy Węgorzewem, na którym zresztą panowie występowali.
Wreszcie na scenie rozstawił się Thesis, który zaprezentował się w stosunku do supportujących ich kolegów dość krótko, ale przy tym treściwie. Nieco przytłaczające przy dwóch poprzednich zespołach mocne uderzenie zastąpiły bardziej rozbudowane, harmoniczne dźwięki, które jak to u Thesis przenikają się zarówno post-rockiem, jak i drapieżnym metalowym przywaleniem, a przede wszystkim zwracają uwagę bardzo dobrymi, coraz lepszymi, tekstami wokalisty Kacpra Gugały. Grupa zaprezentowała głównie utwory z najnowszego, wydanego 7 września, albumu „Kres”, ale także kilka wcześniejszych numerów. Sporym zaskoczeniem (dla śledzących poczynania grupy) mógł być skład zespołu, który zagrał tego wieczora w Gdańsku, bo z dwóch braci Rajkow-Krzywickich obecny były tylko Jerzy. Jana na drugiej gitarze, jak dowiedziałem się podczas przeprowadzonego wywiadu (wkrótce na naszych łamach!) od czasu do czasu zastępuje producent najnowszej płyty Kacper Kempisty, który wcześniej zastępował już Jerzego. Ponadto od jakiegoś czasu grupa ma nowego basistę Daniela Fejdasza i jeszcze świeżego (bo z Thesis grającym od sześciu tygodni) perkusistę Wojtka Kotwickiego. Wszyscy członkowie, zarówno nowi jak i zastępujący, zagrali jednakże bardzo solidnie i sprawnie, przestrzennie i ciężko zarazem, pokazując rozwój i zmiany jakie zaszły w Thesis w ciągu ostatnich kilku lat.
Wieczór w Wydziale Remontowym na pewno należy uznać za udany, choć frekwencja – mówiąc delikatnie – zdecydowanie nie powalała. Nie przeszkodziło to jednak żadnemu z zespołów w zagraniu porządnych setów i zgrabnie się wzajemnie uzupełniając. Bregma stawiała na ciężar kojarzący mi się trochę z dawnym Illusion, Orbita Wiru na pełen żalu i agresji hardcore punk z dodatkiem metalu oraz Thesis ze swoim poetycką charakterystyką, tak w muzyce jak i słowach, zdecydowanie pokazały, że można śpiewać po polsku i grać przy tym ciekawie. Nie będę ukrywał, że najbardziej podobało mi się Thesis i szkoda, że tym razem nie przyciągnęli publiczności, bo jest to jedna z ciekawszych polskich grup, które wciąż znajdują się zdecydowanie za bardzo na uboczu.