Dry, Procez, Dead Saint's Bitch + After Rock's Not Dead

data: 16 maja 2015, godz. 20:00
miejsce: Metro (o miejscu)
adres: ul. Miszewskiego 12/13, Gdańsk

wstęp: 10 zł

Wrzeszczanie, rycerze mroku i inni włościanie!

Wasz ukochany metropolitalny klub maszynistów postanowił raz jeszcze zaprosić Was w baśniową podróż szlakiem Ambrożego Kleksa w kierunku dawno zapomnianych rejonów muzycznej perwersji. Pancerny pociąg zespawany z najczarniejszego metalu, acz umajony kwieciem, żeby nie powiedzieć ziołem rozmaitem zmiażdży po drodze wszystko co zostało ze starego świata i przeniesie nas w krainy, o których śniło się jeno himalajskim mnichom wąchającym wywar z własnych sandałów.

DePISUAR – Gdańsk
before/intro-s/wizualki

O oprawę wizualną zadba znany jedynie w najgłębszym undergroundzie producent audio/video, który zgodził się tylko na tę jedną noc wytrzeźwieć i opuścić willę z basenem na słonecznej Ibizie. Miksował już w Lublinie, Berlinie i Omsku, a jego ostatni występ na polskiej rivierze zakończył się serią udokumentowanych szczytowań.

Chodzą słuchy, że posiada w swoich archiwach zaginione nagrania z chrztów, komunii i bierzmowań najsłynniejszych satanistów oraz liczne niepublikowane taśmy prawdy. Podobno specjalnie na ten wieczór tworzony jest również eklektyczny zestaw nagrań audio, które po stosownym przetworzeniu stworzą lekkostrawny prolog do tej pogańskiej mszy oraz niecodzienny komentarz dźwiękowy do przerw technicznych.

DEAD SAINT’S BITCH – Gdańsk
progressive WTF?! thrash’n’roll circus

Pierwszy żywy akt wymaluje na scenie trzecie już wcielenie tej tajemniczej trupy reprezentującej karkołomny konglomerat wartości nihilistyczno-hedonistycznych. Stylistyka kompozycji, jak i okazjonalnych improwizacji oscyluje wokół eklektycznych brzmień nasuwających skojarzenia z kowalstwem artystycznym, przy czym obok tradycyjnego tworzywa w postaci żelaza, stali i metali kolorowych pojawiają się również inne pierwiastki: ekspresja, oryginalność i erudycja w stosowaniu odniesień do spuścizny muzycznej słusznie minionych pokoleń. Wysoki poziom technik rzeźbiarskich i zapaśniczych prezentowanych na scenie z powodzeniem wywołuje ekstazę nerwową wśród spragnionych wrażeń uczestników nabożeństwa.

W warstwie lirycznej da się słyszeć echa skandalicznych imprez bunga-bunga w towarzystwie znanych modelek z magazynów dla panów oraz praktyczne aspekty filozofii postmodernizmu przywołujące atmosferę długich jesiennych wieczorów spędzonych na dekonstrukcji zwłok z okolicznych miejsc pochówku i wyciu do księżyca w nadziei na odnalezienie sensu życiowej wędrówki.

PROCEZ – Gdańsk
straight edge old school metal

Kolejną stację naszej procesji będzie koncelebrował pobożny kolektyw czterech patriotycznych obywateli Polski północnej, którzy zamierzają poczęstować was zakazanym, acz soczystym owocem swojego żywota. Na jego życiodajne soki składają się wewnętrzna koordynacja i dyscyplina oraz jakże rzadkie w naszych czasach gramatycznie i semantycznie sensowne teksty.

Orkiestra potrafi „bić w mordę” rytmiczną agresją, po czym przechodzić w łagodne, nostalgiczne solo lub skomplikowany głęboki refren z porąbanym tempem czy riff prowokujący ku zadumie, by za chwilę znów dostać w ryj. Jakże rzadko w naszych czasach gotowa jest nadstawić drugi policzek! Czas zatem ruszyć szlakiem drogi krzyżowej: nieokiełznanej, nieobliczalnej, niełatwej, wymagającej – nie dla głupich pustaków ze stępiałą od używek percepcją, żądnych „żagi” dla upustu niewytłumaczalnej agresji w wydeptanym kurzu, cieknącej ślinie i smrodzie zapoconych pach. Tam nie liczy się muzyka, tylko łomot. Tu – liczy się sacrum i refleksja nad kondycyją i marnem losem człowieczem.

DRY – Gdynia
psychedelic impro hammond blues

Po sążnistym wycisku przyjdzie nam wrócić na ziemię. Będzie to jednak ziemia odmieniona, jak z folderów Świadków Jehowy. Wypełni ją postorgazmatyczny blask rozpraszający mroki średniowiecza i cienie Hiroszimy. Ostatnia grupa koncelebransów poprowadzi nas w otchłanie krainy przyprószonej LSD i uczyni każdego pełnoprawnym uczestnikiem detektywnistycznej ekspedycji w poszukiwaniu Króliczka. Kto wie? Może nawet pozwolą Wam pogłaskać jego sierść? Naturalnie, wówczas niezbędna będzie pisemna zgoda rodziców.

Nieświęta kosmiczna komunia popłynie ze sceny bez dodatkowych opłat. Jej działanie można będzie wzmocnić złocistym płynem sączącym się ze lśniącego lingamu za barem. Efekt kołysania uzyskany w transie można będzie skonsumować wedle uznania, uprasza się jednak o poszanowanie nietykalności osobistej współbiesiadników. Wszelkie efekty zbliżone do halucynacji należy uznać za część rzeczywistości.

DJ JACA – Gdańsk
after rock’s not dead/dyrekcja artystyczna

Zwieńczeniem wieczoru będzie uroczysta reminiscencja wszystkich proroctw, wizji o apokaliptycznych znaków zwizualizowanych w trakcie żywych aktów. Dokona ich skalisty patron i kwietny kapłan podziemnego kolejowego przybytku, nieślubne dziecko Janis Joplin i Jim’a Morrisona, poczęty rewolucyjną metodą ex-vitro zakazaną przez Ustawę o Wychowaniu w Trzeźwości.

DJ, organizator, animator muzyczny. Poprowadzi nas przez mroczne lasy, w których nietrudno potknąć się o Korzenie Sepultury jednak ostatecznym celem wędrówki będą arkadyjskie pejzaże nieodkrytych dotąd dzielnic San Francisco, Tangeru i Kalkuty oraz równoległe światy alternatywnego biegu dziejów. Z pewnością spotkamy po drodze jeźdźców, burze i ocalałe resztki spalonej tęczy. Nieoczekiwanie możemy również natknąć się na Kamień Filozoficzny, Atlantydę, jednorożce i brakujące skarpetki do pary.

Piwo od 4 zł !
Wstęp (tylko) 10 zł !