26 października w gdyńskiej Desdemonie swoją premierę miała debiutancka pełnometrażowa płyta „Miserable Miaow” Asi i Kotów. Po trwającym około godzinę koncercie udzieliła serii wywiadów. O swojej nowej płycie, inspiracjach i planach na przyszłość opowiada Asia Kuźma.
Lupus: Właśnie ukazała się Twoja debiutancka płyta. Opowiedz proszę o procesie jej powstawania i nagrywania.
Asia Kuźma: Proces był w sumie długotrwały, bo trwało to dwa lata. Większość płyty nagrałam w domu i bardzo sobie cenię taki sposób nagrywania, ponieważ daje mi dużą swobodę.
L: Postawiłaś na minimalizm i emocje. Dlaczego akurat w taki sposób? Dlaczego tylko pianino, gitara i głos?
A: W głowie miałam trochę więcej planów żeby coś poszerzyć, ale na razie skupiłam się na tym, że robię wszystko sama i to jest w sumie to, co byłam w stanie zrobić. Miałam w domu pianino, miałam gitarę i komputer i nagrywałam zarówno starsze piosenki, które jeszcze nie były nagrane, a istniały od bardzo dawna, ale też w trakcie nagrań powstało kilka zupełnie nowych.
L: Jak się dobrze wsłuchać w Twoją twórczość to da się zauważyć, usłyszeć inspiracje takimi artystkami jak PJ Harvey, Norah Jones, Tori Amos czy Diana Krall. Ja jednak też słyszę w niej drobne inspiracje Adele. Co o tym sądzisz?
A: [szeroki uśmiech i wybuch śmiechu] O! To ciekawe… muszę powiedzieć, że bardzo cenię Adele. Zdecydowanie jest to bardzo dobra artystka i jeszcze nie słyszałam takiego porównania, dlatego to bardzo ciekawe i bardzo mi miło, bo uważam, że Adele ma po prostu świetny głos.
L: Tak trochę przypadkowo, albo i celowo, premiera „Miserbale Miaow” zbiegła się z premierą najnowszej części przygód Jamesa Bonda „Skyfall”…
Asia: [śmiech] O tak, zdecydowanie przypadkowo…
L: Adele właśnie napisała utwór tytułowy do filmu, noszący tytuł „Skyfall”. Zapewne już go słyszałaś. Co sądzisz o tym utworze? Jak go odbierasz?
A: Tak, słyszałam. Powiedzmy, że bardziej cenię jej twórczość solową. Te jej wcześniejsze piosenki.
L: Bardziej z płyty „19” czy „21”?
A: Nie powiem, że znam wszystkie jej piosenki, ale z „19” kojarzę singiel „Chasing Pavements”, ktory nie podpasował mi za bardzo. Zresztą mnie to nie dziwi, bo tak naprawdę dużą popularność zdobyła dopiero po swojej drugiej płycie, która dla mnie jest naprawdę super. Są to bardzo dobre piosenki, ale też nie mogę powiedzieć, że słucham jej na co dzień.
L: W takim razie opowiedz jakie masz plany na przyszłość? Związane zarówno z nową płytą, jak i samym rozwojem projektu jakim jest Asia i Koty…
A: W lutym bym chciała wyruszyć w jakąś trasę koncertową po Polsce i mam nadzieję, że to wypali. Chciałabym też się zebrać za jakieś nowe nagrania, bo cały czas coś robię. Są nowe utwory, parę nowych piosenek, które bym chciała nagrać i pomyśleć jak to zaaranżować, żeby jakoś fajnie brzmiało. Może nawet, żeby urozmaicić to brzmienie. Jeszcze nad tym myślę.
L: A jak Asia i Koty ma się do Twojego macierzystego zespołu Folder i odwrotnie? Naturalnie, są to projekty kompletnie różne, ale może są między nimi jakieś zbieżności?
A: Wiadomo, jest to coś innego. Asia i Koty to taki bardziej osobisty projekt, gdzie polegam sama na sobie i jest to znacznie bardziej osobiste, a Folder… nie powiedziałabym, że sposób mojego śpiewania jest jakiś inny czy coś takiego, ale jednak jest to inna muzyka. Głos w niej nie jest na pierwszym planie. Wszystko co chce przekazać, teksty są bardziej za mgłą gitarową schowane niż tak bezpośrednio wprost, jak śpiewam sama u siebie.
L: A powiedz co się teraz dzieje z Folderem? Słyszałem, że podobno nagrywacie nową płytę?
A: Teraz, z racji tego, że wydałam płytę, to w Folderze mamy przerwę, ale już niedługo ruszymy dalej i coś tam, powoli powstaje.
L: A wracając jeszcze do Twojej nowej płyty, czemu akurat „Miserable Miaow”?
A: Ta nazwa to taka pierwsza, która przyszła mi na myśl. Skojarzyło mi się to z The Smiths „Miserable Lie”, potem jeszcze z jedną ich piosenką „Heaven Knows I’m Miserable Now”. Taki odnośnik bardziej do tego, ale stwierdziłam, że nazwa podsumowuje to, co znajduje się na tej płycie, bo jest to takie biadolenie, miałkanie [zapewne chodziło o miauczenie, tu: słowo oryginalnie użyte przez Asię – przyp.red], takie smutne. Słyszałam też, że trochę sobie tą nazwą strzelam w stopę, że niejako sama się przyznaję do tego, że to jest takie jąkanie, ale stwierdziłam, że właśnie taka nazwa nawiązuje do nazwy projektu i jest taka fajna.
L: Rozumiem. Czego Ci życzyć?
A: Czego mi życzyć… zdrowia [śmiech]
L: I tego Ci właśnie życzę. Jak również kolejnych równie udanych koncertów i równie udanych płyt.
A: Dziękuję.
L: Dzięki serdeczne za wywiad, nie mam więcej pytań. Do zobaczenia.
A: Dzięki. Do zobaczenia.