Lubię pozytywne zaskoczenia. Szczególnie jeśli chodzi o nagrania zespołów, o których istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. Invoided sami się do mnie odezwali z informacją, że wydali epkę „Waves of Delusion” i chwała im za to. Tym bardziej, że przygotowali naprawdę solidną paczkę materiałów promocyjnych, co wciąż jest rzadkością. Niestety albo stety mamy taki urodzaj, że nie do każdego wykonawcy, szczególnie debiutującego, jestem w stanie dotrzeć. Do tego jeszcze algorytmy w mediach społecznościowych niekoniecznie podsuwają to, co powinny. Na całe szczęście, chociaż pół roku po premierze, Invoided trafiło na niniejsze łamy. „Waves of Delusion” to ich debiutanckie dziecko, zawierające tylko trzy utwory, ale za to dające dobry obraz potencjału jaki drzemie w zespole. Przede wszystkim panowie mają ciekawy pomysł na siebie, więc na dzień dobry łapią ogromnego plusa. W swojej muzyce łączą post grungowe naleciałości z metalem alternatywnym charakterystyczne dla sceny amerykańskiej, dla której szufladka nu metal okazała się zbyt ciasna, ale to nie wszystko. Inspiracje Invoided sięgają o wiele głębiej, bo słychać też u nich fascynację sludge metalem i stonerem. Należę do grupy wiekowej wychowanej na muzyce rockowej przełomu wieków, więc to czym przesiąknięta jest muzyka Invoided, trafia w moje gusta. Co prawda jeszcze nie zawsze ich numery są idealnymi kompozycjami, coś tam momentami mi zgrzyta, ale nie przysłania to plusów, które w ogólnym rozrachunku zdecydowanie przeważają. A póki co pozostaje mi trzymać kciuki za chłopaków, zbić piątkę na jakimś koncercie i życzyć im wytrwałości, bo Seastain na którego gruzach powstało Invoided w 2023 roku, zbyt długo nie pograło.

skład:
Artur Błoniarz – wokal
Jakub Wittstock – gitara
Adam Kujtkowski – gitara basowa
Bartosz Jurkiewicz – perkusja
1. Cages
2. Bulletproof
3. Dead Ringer
strona internetowa: www.facebook.com/profile.php?id=61577208456608