Jak sama nazwa wskazuje, „4” to czwarte wydawnictwo w dotychczasowej dyskografii Nene Heroine. Po dwóch płytach studyjnych „Total Panorama” (2019) i „Mova” (2022) oraz epce „In Three Colors” (2024), przyszedł czas na kolejnego długograja kwartetu. Tym razem panowie brzmią bardziej klasycznie, jakby chcieli uchwycić pewną pierwotną wartość i siłę jazzu. Ale nadal jest to Nene Heroine z post rockową mocą i odważnymi poszukiwaniami wychodzącymi poza ramy macierzystego gatunku. Nie ukrywam, że początkowo ten ukłon w stronę tradycji i naturalnego brzmienia na „4” mnie z lekka zaskoczyły. Dopiero wraz z kolejnymi przesłuchaniami zacząłem odkrywać kolejne warstwy nowej muzyki Nene Heroine. Jazz to pierwszy plan, cała reszta jest obecna w miksie, ale pod spodem i musiałem to sobie z czasem wyłuskać. Dopiero po oswojeniu się z tym materiałem doszło do mnie, że te warstwy, chociażby post rockowe, były tam cały czas obecne, ale mój mózg nie przyswoił ich od samego początku, jakby ignorując całą resztę, która nie jest w moim odczuciu „normalnym” jazzem. Jednym z powodów na pewno jest to, że pierwsze przesłuchania odbyły się u mnie przy okazji robienia innych rzeczy, bardziej jako tło bez większego skupienia się i refleksji nad tym co dolatuje do moich uszu. Ale kiedy przysiadłem do płyty na dobre, zaczęło do mnie docierać jak wiele ciekawych przestrzeni kryje w swoich zakamarkach ten materiał. W zasadzie każdy utwór ma w sobie coś takiego, do czego chce się wracać. To post rockowy pejzaż we „Floating”, duch artyzmu Davida Bowie obecny jak sama nazwa wskazuje w „Bowie”, saksofonowy krzyk w „Gold & Silver”, metalowy wręcz walec w „Post-Royal”, wielkomiejskie zimno w „Tokyo”, zwolnione obroty w „Abra” czy podniosłość w „Black Tattoo”. Nawet taka różnorodność nie powoduje uczucia obcowania ze składanką – te siedem utworów, chociaż tak różnych, pasuje do siebie i do ogólnego konceptu albumu, który bazuje na czterech żywiołach i czterech geometrycznych formach.
Nie zaryzykuję jednak usystematyzowania płyty w odniesieniu do pozostałych wydawnictw Nene Heroine. Nie wiem czy to lepsza czy gorsza płyta od innych, ale na pewno jest inna – pokazująca zespół, który potrafi zaskoczyć i zdefiniować się na nowo, przy jednoczesnym oparciu na wypracowanej wcześniej stylistyce. Tutaj nie ma przypadków, ale po muzykach takiej klasy nie spodziewam się niczego innego. Oni doskonale wiedzą co chcą zagrać i jak to przekazać. Mnie kupili. Już kolejny raz.

skład:
Peter Stanley Chester (Piotr Chęcki) – saksofon, flet
Michael Zismann (Michał Zienkowski) – gitara
Tony Sadeky (Tomek Sadecki) – gitara basowa
Stan Corazon (Sławek Koryzno) – perkusja
1. Floating
2. Bowie
3. Gold & Silver
4. Post-Royal
5. Tokyo
6. Abra
7. Black Tattoo
strona internetowa: www.facebook.com/neneheroinemusic