Dawno na łamach portalu nie gościła muzyczna ekstrema. Swego czasu trójmiejska scena death metalowa była bardzo silna, co chwilę ktoś płytę wydawał, ale w pewnym momencie wszystko ucichło. Lukę wypełnił za to nowy zespół Ogotay, który gromadzi doświadczonych zawodników, pałających się od lat piekielnym graniem. Wystarczy wspomnieć, że grupę tworzą muzycy znani z takich składów jak Yattering, Mess Age, Pandemonium czy Fulcrum.
„Eve Of The Last Day” to ponad 40 minut porządnego death metalu utrzymanego głównie w średnich, walcowatych tempach. Zespół nie stara się bić rekordów prędkości, bardziej skupia się na motorycznym graniu. Nie brakuje jednak ekstremalnych przyspieszeń i porcji morderczych blastów. Wszystko to okraszone jest niskim growlem SVierszcza, który doskonale akcentuje tę brutalną muzykę. Klimat muzyki Ogotay uzupełnia też dość odhumanizowana produkcja albumu. Brzmi to momentami trochę płasko, ale świetnie pasuje i w żadnej mierze nie psuje odbioru całości.
Co ciekawe, na płycie nie uświadczymy solówek. Chyba, że za takie można uznać melodyjki w stylu tych obecnych w drugiej połowie „System Disease”. Jednak nie wysuwają się na pierwszy plan, utwory grupy to przede wszystkim wyraźna praca zespołowa, bez indywidualnych popisów.
Ogotay na „Eve Of The Last Day” koła nie odkrywa, ale też nie kopiuje na żywca innych zespołów. To świadomie poukładana muzyka, słychać doświadczenie muzyków zdobyte w innych kapelach. To rzecz dla koneserów gatunku, oparta na starej szkole death metalu, ale romansująca także z nowoczesnymi trendami. W wielkim uproszczeniu można by ich podsumować zwrotem – Morbid Angel spotyka Gojirę.
skład:
Marcin „SVierszcz” Świerczyński – wokal, gitara basowa
Artur „Gufi” Piotrowski – gitara
Andrzej „Pieczar” Peszel – gitara
Szymon „Simon” Andryszczak – perkusja
Wojtek Horny – syntezator (10)
01. A Holy Nothingness…
02. Naked Lunch
03. Hate to Religon
04. End of the Road
05. I Am Killing
06. System Disease
07. Frantic Laugh
08. Earth
09. Bloodthirsty Madness
10. War Machinery