Piotr Pawłowski co prawda pochodzi z Krakowa, ale od kilku lat związany jest z Trójmiastem. To nie tylko muzyk i basista, współtwórca uznanej zimno falowej kapeli Made in Poland w latach osiemdziesiątych, który po przeprowadzce do Gdańska dał się poznać w zespołach The Shipyard i ostatnio Dance Like Dynamite. Piotr Pawłowski jest też uznanym menadżerem branży HR i trzykrotnym zwycięzcą teleturnieju Wielka Gra.
Tytuł książki może być mylący. Bo „Dzienniki basowe” to bardziej zbiór anegdot, które co prawda mają zazwyczaj zachowaną chronologię, ale z klasycznymi dziennikami i kronikarskim zacięciem nie mają za wiele wspólnego. Bliżej tej publikacji jest do gawędziarskiego podejścia, znanego chociażby ostatnio z książki Krzysztofa Skiby z Big Cyca „Ciągle na wolności”. Piotr Pawłowski jednak nie tylko cofa się w głąb swojego życia, ale też odnosi się do minionych wydarzeń z dzisiejszej perspektywy społeczno-politycznej. Nie ukrywa swoich poglądów, nie unika wulgaryzmów, potrafi dowalić personalnie, ale generalnie nie rzuca nazwiskami na lewo i prawo – nie tyczy się to polityków. Do tego gitara basowa nie jest w jego opowieściach najważniejsza. Oczywiście życie muzyczne autora i związek z tym instrumentem ciągle się w tych historiach przewija, ale muzyka to tylko jedna ze składowych jego wspomnień. Sporo miejsca autor poświęca życiu zawodowemu, które w jego przypadku obfitowało w wiele ciekawych sytuacji i wcale nie są mniej barwne niż te związane z byciem muzykiem rockowym.
Tak naprawdę największą wartością książki jest spojrzenie na czasy późnego PRL-u i początku zmian ustrojowych w Polsce po 1989 roku z perspektywy człowieka, który budował naszą gospodarkę rynkową jako dyrektor i menadżer. Ten okres nie jest jakoś szczególnie dobrze udokumentowany, ale temat jest niezwykle ciekawy, tym bardziej, że minęło już trzydzieści lat, więc te opowieści brzmią coraz bardziej historycznie i tylko zyskują na wartości.
Częstym grzechem autobiograficznych pozycji jest kreowanie autora na superbohatera, którego wręcz kule się nie imają. Na całe szczęście Pawłowski jest daleki od mitologizowania siebie, dzięki czemu książka cechuje się ludzkim podejściem, w którym każdy może odnaleźć cząstkę siebie. Życie to nie tylko sukcesy i wyjątkowe zdarzenia – każdego człowieka mocno kształtują upadki, porażki, ale też zwykła proza życia. Piotr Pawłowski to niezwykły swoją zwykłością człowiek z krwi i kości, który udowadnia, że wśród nas żyją nietuzinkowe postacie. Wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć.
PS Warto nabyć „Dziennik basowe” bezpośrednio od wydawnictwa Zima – do każdego egzemplarza gratisowo dodano singiel „Don’t Panic” projektu Dymy, który Piotr Pawłowski współtworzy z Anną „Wiosną” Rogowską.