Muzykę Sautrus miałem okazję poznać w 2013 roku, przy okazji kolejnej odsłony Stonamite Fest. Ich dźwięki bardzo przypadły mi do gustu, więc nie mogłem opuścić szansy zapoznania się z ich pełnowymiarowym debiutem.
Sautrus na pierwszej płycie „Reed: Chapter One” to połączenie psychodelicznych, hard-rockowych klimatów z lat 60/70-tych z wpływem riffów Black Sabbath (do „Vol. 4” z dużym naciskiem na ten album). Chłopaki jednak nie ograniczają się do wiernego kopiowania wymyślonych wcześniej dźwiękowych bajek. Nim dłużej słucham „Reed: Chapter One” tym więcej odnajduję ich indywidualnych elementów, charakterystycznych dla Sautrus. W takim „The Knurr” wyraźnie słychać, że lubią uderzyć w nieco mroczniejsze rejony (wokalnie pewne skojarzenia z Tool?). W „Kuelmaggach Part 2” pięknie rozwijają muzyczne wątki, łamią kompozycję, zaskakują riff po riffie. No i ta perkusja! Uwielbiam takie granie. Z całej listy utworów wyrzuciłbym tylko miniaturkę „Dumbledore” albo ją po prostu dopracował – nie pasuje mi do końca do całości płyty. „Fa’yka Ye’v Domoo” wypada zdecydowanie lepiej jako taka forma muzyczna. Całość płyty oprawiono bardzo dobrym brzmieniem, świetnymi efektami gitarowymi (fuzz is the lord!), bardzo naturalną perkusją. Tak to się właśnie robi!
Na „Reed: Chapter One” Sautrus zabiera nas w psychodeliczno-sabbathowo-stonerową podróż – pozwólcie ponieść się tym dźwiękom, to zrozumiecie o co chodzi w muzycznym podróżowaniu. Album zyskuje z każdym kolejnym odsłuchem, riffy wciągają. Zespół ma się czym pochwalić – każdy z jego członków wykonał bardzo dobrą robotę (warsztat, pomysły, brzmienia). Dla mnie to na tę chwilę debiut roku. Polecam!
skład:
Weno Winter – wokal
Michał Nowak – gitara
Tomek Bushmansky – gitara basowa
Piotr „Ochota” Ochociński – perkusja
1. Ricochet
2. The Knurr
3. Dumbledore
4. Kuelmaggah Part 2
5. Iomi Iomi
6. Fa’yka Ye’v Domoo
7. LOSAO
8. Suentist