Funeral Mass, Moloch Letalis, Riese (Gdańsk, Pub Torpeda 07.03.2025)

W piątkowy wieczór gdańskich fanatyków ekstremalnego metalu dopadła istna klęska urodzaju. W Serum wystąpił Frightful, który dopiero co wypuścił świetną płytę „What lies ahead”, w Torpedzie zagrali natomiast Moloch Letalis w towarzystwie Riese i Funeral Mass. Ja akurat wylądowałem na tym drugim koncercie.

Mimo konkurencji lokal został wypełniony pod korek. Od jakiegoś czasu kapele death i black metalowe wydają się przyciągać na koncerty znacznie większą publiczność niż te, które grają muzykę bardziej przystępną. Mnie to pasuje. Lubię, jak jest grane mocno i bez owijania w bawełnę, poza tym poziom trójmiejskiej sceny metalowej jest obecnie tak wysoki, że ta zwyczajnie zasługuje na uznanie. Co ciekawe, na tym – jakby nie było – ekstremalnym koncercie, dało się zaobserwować pełen przekrój wiekowy: od ludzi mających lat kilkanaście po takich, którzy przekroczyli sześćdziesiątkę. Niektórzy przyszli z dziećmi. Cóż – czasy, kiedy na metalowym koncercie można było dostać po mordzie za niewłaściwą koszulkę lub niewłaściwą minę należą do przeszłości i bardzo dobrze.

Koncert rozpoczął się z pewnym opóźnieniem, a otworzyło go Riese. Nie tak dawno miałem okazję recenzować na łamach rock3miasto.pl ich epkę, którą zresztą przy okazji kupiłem sobie w formie fizycznej. Nie da się ukryć, że lubię tę kapelę i spodziewałem się po jej występie konkretnego wpierdolu. Nie zawiodłem się – w obecnym składzie zespół prezentuje chyba najlepszą formę od kiedy mam ich na radarze. Widać, że między muzykami jest chemia i że dobrze bawią się w swoim towarzystwie mimo tego, że reprezentują różne pokolenia. Kapela jest świetnie zgrana, kreatywna, dynamiczna i grająca prosto z serducha. Bardzo sprawna, jednak unikająca wirtuozerskich masturbacji. Co tu dużo mówić – jeśli jeszcze nie widzieliście ich na żywo, to zdecydowanie radzę to nadrobić przy najbliższej okazji. Riese nie tylko mi przypadło do gustu – rozbujali Torpedę na tyle, że stojąc na pograniczu młyna musiałem solidnie zasłaniać się łokciami, żeby przypadkiem nie dostać w głowę rozpędzonym nastolatkiem. Uwielbiam takie sytuacje, choć sam na udział w młynie jestem już chyba trochę za stary.

Wskutek opóźnienia koncertu Moloch Letalis zagrali jako drudzy, mimo, że stanowić mieli danie główne. Spośród obecnych w Torpedzie tego wieczoru składów grali muzykę najprostszą i najmniej wypolerowaną, agresywną, choć niezbyt zróżnicowaną dynamicznie. Mnie akurat, jako starego pancura, takie podejście cieszy, ale widać było po reakcjach publiczności, że była nimi trochę rozczarowana. Moloch Letalis zagrali bardzo dobry koncert. Dziki, bez owijania w bawełnę, jednak nie da się ukryć, że Riese trochę ich zjadło.

Jako ostatni tego wieczoru zagrali Funeral Mass. Trudno w ich muzyce nie zauważyć wpływów Dissection, co nawiasem mówiąc stanowi wzorzec ze wszech miar szlachetny. Funeral Mass, podobnie jak Riese, nie biorą jeńców. W gusta publiczności wstrzelili się znacznie lepiej niż Moloch Letalis, ale mi osobiście trochę brakuje u nich oryginalności. Grają sprawnie i z jajem, ale do bólu podobnie do innych składów poruszających się w tej konwencji. Znowu – bardzo dobry występ, jednak kapeli otwierającej imprezę nie przeskoczyli.

Potrzebowałem takiego koncertu. Ostatnimi czasy napływa tyle złych wiadomości, że coraz trudniej nie zwariować. Paradoksalnie, po piątkowym wieczorze w Torpedzie, czuję się spokojniejszy i bardziej zrównoważony, choć przecież na scenie nie brakowało ani agresji ani szaleństwa. Normalnie odreagowałem. Polecam koncerty black i death metalowe dla zdrowia psychicznego.