Jestem świeżo po przeczytaniu książki Rafała Księżyka „Fala. Rok 1984 i polski post punk”. Słuchając debiutanckiej epki „Reflektor” projektu Błyski, można przenieść się do lat osiemdziesiątych i modnych w tym czasie klimatów muzycznych. Autorem materiału jest Michał Daschke, którego kojarzyłem do tej pory głównie jako realizatora dźwięku w Black Peak Records. Co prawda, twórca Błysków zapewnia, że inspiruje go głównie atmosfera jaka panowała wokół londyńskiego klubu Batcave, a nie polska scena sprzed lat. Czyli bardziej dark wave i gotyk niż zimna fala, ale polski język użyty w tekstach nie pozostawia złudzeń – przynajmniej dla mnie. Czy to Wielka Brytania czy komunistyczna Polska, jedno zostaje pewne – brzmienie „Reflektora” jest wyjęte z tamtych czasów. Nie słychać tutaj nowoczesności, a tylko to, że współczesne standardy realizacji dźwięku pozwoliły pewne rzeczy lepiej nagrać. Specyficzny sound automatu perkusyjnego, klawisze czy gitary, wszystkie instrumenty są mocno osadzone w brzmieniach sprzed czterdziestu lat.
Mogłoby się wydawać, że dzisiejszych czasach taka ponura muzyka nie będzie miała takiej siły rażenia jak kiedyś. Jednak w epoce wojny za wschodnią granicą, strachu przed napływem nielegalnych imigrantów czy widma krachu gospodarczego spowodowanego przez politykę Trumpa okazuje się, że świat wokół nas nadal nie jest kolorowym miejscem, a życie na tej planecie jest nadal pełne obaw o jutro. Błyski bardzo dobrze radzą sobie z oddaniem stanu wszechogarniającego niepokoju, ta muzyka brzmi właśnie tak jak powinna w swoim gatunku – mieni się odcieniami szarości, jest zimna i apokaliptyczna w swojej wymowie. Nawet jeśli tempo przyspiesza, jak w dwóch ostatnich numerach, to wcale nie ma się ochoty oddać beztroskiej zabawie. W tych przypadkach słyszę nawiązania do industrializmów rodem z The Young Gods („Poczekalnia”) czy motorycznej chwytliwości Killing Joke („Klatka”). Błyski ze swoją muzyką dają odczuć, że to nie tylko wykopaliska archeologiczne i współczesna wariacja na temat sprzed lat w ramach sentymentalnej ciekawostki. Kiedy dziesięć lat temu Killing Joke śpiewało o Nowej Zimnej Wojnie, wydawało się to niezbyt realną, dość odległą wizją pełną czarnowidztwa. Dekadę później nastroje społeczne i polityczne w tej części Europy zmieniły się diametralnie, przez co tego typu muzyka tylko zyskała na aktualności.
skład:
Michał Daschke – wszystkie instrumenty
1. Reflektor
2. Bramy
3. Obraz
4. Poczekalnia
5. Klatka
strona internetowa: www.facebook.com/blyski.wave