Zupełnie przypadkiem natrafiłem na grupę Chrust, ale od razu był to strzał w dziesiątkę. Nie pamiętam już kiedy ostatnio jakiś zespół tak mi się spodobał po pierwszym przesłuchaniu, ale w tym urodzaju muzyki jaki mamy dzięki internetowi to coraz rzadsze uczucie. Przesyt i łatwość dostępu powodują przytępienie na odczuwanie tego typu bodźców, na całe szczęście zdarzają się perełki dzięki którym powracają wspomnienia odkrywania muzyki w latach młodzieńczych.
Chrust pomimo młodego stażu tworzy przemyślaną i dojrzałą muzykę. Członkowie zespołu są wykształceni w kierunku muzycznym, a przygotowanie teoretyczne i warsztatowe idzie u nich też w parze z ciekawym pomysłem na siebie. Trio łączy słowiański folk z elektroniką, oniryczna delikatność ukulele i biały śpiew zderzają się z mocnymi, plemiennymi bębnami i komputerowym podkładem tworząc wyjątkową treść. Współgra z tym wszystkim wygląd sceniczny muzyków – wianki na głowach, wokół rośliny. Bardzo mi się podoba takie podejście, w którym strona dźwiękowa współgra z wizualną. Równie pieczołowicie członkowie zespołu podeszli do fizycznego wydania swojej płyty – opakowanie jest owinięte sznurkiem z karteczką z podziękowaniami za zakup. Niby drobna rzecz, ale jakże sympatyczna i skuteczna. W porównaniu do cyfrowej dystrybucji, na CD dołączony jest bonusowy utwór i skity między utworami wprowadzające w odpowiedni nastrój. Stare spotyka się z nowym, niczym przyroda wszystko co zanika powoli się odradza tworząc kolejny cykl. Ta ludowość i życie zgodnie z prawami natury łączące się ze współczesnym, miejskim zgiełkiem ciągle się w muzyce Chrustu przebijają. Z jednej strony sielanka i pastelowe barwy, ale w tle czuć też pełne niepokoju bardziej mroczne strony. Takie często jest życie i takie odcienie ujawniają się w twórczości zespołu.
Jestem oczarowany muzyką grupy Chrust i mam nadzieję, że uda im się szerzej wypłynąć. Oby im się poszczęściło, bo ich debiutancka płyta to bardzo solidny fundament będący ogromnym potencjałem na przyszłość. Tym bardziej, że na rynku robi się coraz większe zapotrzebowanie na dźwięki inspirujące się rodzimym folklorem. Co prawda w ostatnim czasie słowo chrust stało się popularne dzięki politykom, ale trzymam kciuki za to żeby w przyszłości kojarzyło się ludziom z tym właśnie trójmiejskim zespołem.
skład:
Małgorzata Oleszczuk – wokal, ukulele, flet
Karol Konop – instrumenty klawiszowe
Dariusz Mrozek – perkusja
01. Intro
02. Twój zew
03. Nieboschron
04. Skit – Bociuś
05. Hen za rzeką
06. Skit – Dzik
07. Intro Rumiane słońce
08. Rumiane słońce
09. Skit – Dzieciństwo
10. Ciemna droga
11. Kłos
12. Woda
13. Skit – Tańcowanie
14. Sześć prawd
15. Skit – Patyczki + bonus track