Grupa Dead Saint’s Bitch to dość ciężki przypadek w klasyfikacji. W muzyce zawartej na „Numb3rs” słychać inspiracje od przysłowiowego sasa do lasa. Nie pomaga też w tym wokal Kamili, która śpiewa, wrzeszczy, growluje i wydaje z siebie różne inne mniej lub bardziej zakręcone dźwięki. Już w pierwszym numerze „Hypocrite” dosłyszałem się elementów heavy metalu, death metalu, thrash metalu, progresywnego metalu, nu metalu, hard rocka, stonera, a nawet i post rocka. Drugi w kolejności „Bluff” od początku nie daje zmiłowania, jest wręcz behemothowy. W dalszej części gitara tworzy niepokojący klimat by przejść w melodyjny refren, po którym następują bliskowschodnie klimaty. „Bonanza de la Muerte” daje trochę oddechu, bo jest od początku prościej, skoczniej i melodyjniej. Żeby za łatwo nie było, to solówka jest w tym numerze dość odjechana, a końcówka robi się jakaś taka nawiedzona. „Courage” również nie jest aż tak rozstrzelone jak początek albumu. „Jon Bon Jovi From Outer Space” jest z kolei najbardziej normalnym utworem na „Numb3rs”. To mroczna i dość podniosła ballada metalowa, w którą można się naprawdę wkręcić. Nie brakuje w niej mocnych fragmentów i podniosłej solówki gitarowej. Najlepsze zostawili na koniec.
Muszę przyznać, że trochę mnie ten materiał zmęczył. Za dużo do tego muzycznego wora panowie i pani z Dead Saint’s Bitch chcieli upchać. Najciekawiej robiło się w momentach kiedy stawiali na uproszczenie granych przez siebie dźwięków. Zespół warsztatowo radzi sobie bardzo sprawnie, więc nie jest to kwestią poznawania instrumentów i młodzieńczego braku umiaru. Może mają taki sposób na swoją muzykę, żeby zmiksować wszystko to, czym się inspirują i co sami chcieliby grać. To co w tym jednak jest najważniejsze, czuć że grają szczerze i chyba właśnie o to w takich zespołach jak Dead Saint’s Bitch chodzi.
skład:
Kamila „Dragonixa” Haas – wokal
Bartek Krzyżyński – gitara
Jan Banaś – gitara basowa
Wojtek Chmielewski – perkusja
1. Hypocrite
2. Bluff
3. Bonanza de la Muerte
4. Courage
5. Jon Bon Jovi From Outer Space