Słuchając wielu płyt naszych lokalnych zespołów często czegoś mi brakuje. Niby wszystko się zgadza, muzyka jest w porządku, opanowanie instrumentów przez muzyków jak najbardziej prawidłowe, brzmienie wykręcone jak trzeba, ale i tak kręcę nosem i czuję, że to wszystko i tak nie ma znaczenia, bo odbiór nie jest pełny. Podchodząc pierwszy raz do płyty „Look at Me” oświeciło mnie to, co oczywiste – w muzyce rockowej dobry wokal jest na pierwszym miejscu, to on jest kropką nad i, dźwiga cały zespół i wypełnia przestrzeń. Lady Killer byłoby zespołem jakich wiele, ale ich gardłowy Wiktor Gabor sprawia, że są o klasę wyżej od średniej. Nie wiem skąd się urwał, ale taki wokalista w zespole to skarb.
Muzyka grupy łączy w głównej mierze hard rock z glamem, ale można u nich momentami usłyszeć też elementy thrash metalu. Najbliżej im do Guns 'N Roses z okresu „Appettite for Destruction”. Numery Lady Killer prą przebojowo do przodu, nie są niepotrzebnie skomplikowane, a oprócz melodyjności nie brak im garażowego brudu i zadziorności charakterystycznej dla początkowego okresu działalności słynnych Amerykanów. Wspomniany wcześniej wokalista Wiktor Gabor nie brzmi jednak tak piskliwie jak Axl Rose, bardziej zbliża się do klimatów typu Bon Jovi. Z przyjemnością się go słucha, bardzo fajnie bawi się swoimi partiami, a zespół grający w tle jest doskonałym dopełnieniem tej całości. Zupełnie mi nie przeszkadza to, że Lady Killer są zapatrzeni w spandeksowe lata ’80 i brzmią jakby urwali się z hollywoodzkiego Sunset Boulevard. Ciężko mówić w ich przypadku o świeżości, ale w kategorii grupy rekonstrukcyjnej sprawdzają się doskonale. Dobra robota Lady Killer, oby tak dalej!
skład:
Wiktor Gabor – wokal
Krzychu „Kayfee” Skóra – gitara
Michał „Broniev” Broniewicz – gitara
Rafał „Bleki” Lach – gitara basowa
Ania Tkaczyk – perkusja
1. We Don’t Need Your Law
2. I’m in the Jail
3. Look at Me
4. Hard Working Man
5. Train of Love
6. Liar
7. Wroom Wroom
8. Your Mirrors (live version)