Kiedy na początku 2016 roku grupa Octopussy ogłosiła, że rozchodzą się jej drogi z wokalistą i gitarzystą Janem „Dziablasem” Galbasem, mogło się wydawać, że zespół nie będzie już długo istnieć i bardzo szybko trafi do szuflady z napisem „szkoda ich, dobrze się zapowiadali”. Na całe szczęście udało im się znaleźć godne następstwo w postaci Jana Babińskiego, który doskonale wpasował się w stylistykę gdyńskiej ekipy. Do składu doszedł jeszcze Michał Banasik obsługujący gitarę i skład zrobił się pełen. Z byłym już frontmanem chłopaki rozstali się na tyle przyjaźnie, że to właśnie pod jego okiem nagrali ten album. Efektem jest pełna naturalność, zupełnie nie czuć amputacji i przeszczepu nowych organów. Z pewnością dobrze im wyszło nagrywanie na setkę, taka muzyka zawsze lepiej sprawdza się w warunkach grania na żywo niż sterylnej dłubaniny w studiu.
O ile w otwierającym album i wybranym do promocji kawałki „Birdman” Babiński przypomina trochę styl Dziablasa, w kolejnym „Hourglass” rozbrzmiewa pełnią mocy i napędza utwór swoim mocnym, lekko ochrypłym śpiewem. Nie mam pytań, kupił mnie już w drugim numerze w całości, mogłem dalej słuchać „Dwarfs & Giants” spokojnie, bez myśli z cyklu co by było gdyby. Zresztą muzyka Octopussy nie nadaje się zbytnio do mniej lub bardziej pseudo egzystencjalnych wynurzeń, to po prostu rock and roll podszyty stonerem i bluesem. Liczy się energia, jechanie do przodu, prostota, ale nie prymitywizm, chociaż nie brak tu chwili zadumy w postaci krótkiej miniaturki „Float” dzielącej płytę na dwie części. W drugiej połowie panowie dali się bardziej ponieść fantazji i nie są aż tak zachowawczy jak w pierwszych czterech piosenkach. Dają też upust ciągotom w stronę improwizowanych form i spokojnego budowania napięcia. W zamykającym album, najdłuższym na płycie „Future Western” rozkręcają się powoli, odjeżdżając w klimaty przypominające Ampacity.
Członkowie Octopussy mogą odetchnąć z ulgą. Zmiany wokalistów bywają mniej lub bardziej udane, ale w ich przypadku operacja przebiegła gładko i przyjemnie. „Dwarfs & Giants” to bardzo udany album i z pewnością co ich nie zabiło, to wzmocniło. W kategoriach okołostonerowych to absolutna czołówka. Każdy kogo interesują tego typu dźwięki, powinien sięgnąć po tę płytę.
skład:
Jan Babiński – wokal
Konrad Ciesielski – perkusja
Piotr Danielewicz – gitara
Michał Banasik – gitara
Marcin Bąkowski – gitara basowa
Michał Koziorowski – klawisze
1. Birdman
2. Hourglass
3. Run From The Raging Mob
4. Bring Me The Light
5. Float
6. The Search
7. Dwarfs & Giants
8. And Nothing Will Remain
9. Future Western