Kartuski Pragmatic to powstała 5 lat temu grupa, która twierdzi, że wykonuje muzykę „z pogranicza progresywnego death metalu”. Sporo elementów takiego grania można w ich twórczości zaobserwować, jednak to spore uproszczenie. Brzmią na tyle świeżo i melodyjnie, że słychać tu elementy nowoczesnego thrashu czy nawet metal core’u i djentu. Wyobraźcie sobie połączenie późnego Death z Trivium, a otrzymacie muzykę serwowaną przez Pragmatic.
„Condemned To Oblivion” to dopiero ich pierwsze wydawnictwo, ale widać i słychać, że mocno się do niego przyłożyli. Począwszy od profesjonalnego wydania całości, bardzo dobrej okładki i grafik, a na samych kompozycjach i ich zawodowym brzmieniu kończąc. Już od pierwszych sekund jesteśmy atakowani dźwiękami, które przykuwają do głośników. „Sacrifice” zaczyna się wpadającym w ucho, mocarnym riffem. Gdzieś po 2 minutach następuje zmiana tempa typowa dla Death z okresu „Symbolic”, po czym przechodzimy do szybkiego, melodyjnego thrashowania.
W utworach Pragmatic nie ma podziału na tradycyjne zwrotki i refreny, poszczególne tempa i klimaty przenikają się aż do samego końca kawałków. Oprócz bezlitosnego łojenia jest tu też miejsce na kontrastujące z tym pauzy i corowe zwolnienia. Panowie potrafią zaskoczyć również ciekawymi solówkami, ale przede wszystkim siła zespołu tkwi w świetnych, miażdżących riffach.
Osobną, wartą szczególnej uwagi kwestią jest brzmienie EP-ki. Spodziewałem się, że „Condemned To Oblivion” to będzie wydmuszka. Ładna oprawa graficzna, a w środku nic wartego szczególnej uwagi, typowe demo. Jednak od samego początku ta trwająca 35 minut płyta poraża mocą, selektywnością i dynamiką. Okazuje się, że małymi środkami można zrobić świetnie brzmiący materiał, który nie ustępuje zawodowym produkcjom. Zespół znikąd, a wydał światowo zrealizowane nagrania.
„Condemned To Oblivion” to nowoczesne, nie przekombinowane granie spod znaku metalowych łamaczy temp. Panowie ułożyli swoje klocki bardzo zgrabnie i przejrzyście. Nie ma miejsca na nudę, nie ma też przesytu i upychania niepotrzebnych dźwięków. Nie próbują się na siłę popisywać. Grają szczerze, co im w duszach gra, inspirując się szerokim wachlarzem metalowych podgatunków. Pomimo tego, że najkrótszy z utworów trwa blisko 6 minut, każdy trzyma w napięciu do samego końca. Mam nadzieję, że szybko znajdą basistę i zaczną grac koncerty. Oby na żywo wypadali równie dobrze co w studiu.
skład:
Łukasz Domaszk – wokal, gitara, gitara basowa
Paweł Brylowski – gitara, gitara basowa
Artur Dzienisz – perkusja
01. Sacrifice
02. The Mystery Of All Creations
03. Forever Lost
04. Awaken
05. Memories Left Behind