Season For The End – Magician’s Code

Powrót Season For The End z tak udanym materiałem jak „Magician’s Code” to jedna z nielicznych miłych niespodzianek, które przydarzyły się w tym powalonym 2020 roku. Zespół wydał debiutancką epkę „End Of The Beginning” jesienią 2012 roku, chłopaki jeszcze jakiś czas podziałali, po czym na ponad pięć lat słuch o nich całkiem zaginął. Ich nowy mini album utrzymany jest też w podobnym klimacie co poprzedni, jednak słychać wyraźny rozwój grupy. Tym razem panowie postawili bardziej na budowanie odpowiedniego nastroju niż rozdawanie ciosów. Pierwszy utwór „Part I – Prelude to Masquerade” ma w sobie coś z duchu Toola, nawet wokalnie Robert nie unika majnardowania. Drugim wyraźnym tropem jest dla mnie Trivium, od dzisiaj lider Season For The End to dla mnie Maynard James Heafy ;) Zresztą cała płyta „Magician’s Code” jest taka – jakby metal core spotykał progresywne rejony, machając odważnie do Mastodona, jednocześnie stąpając po motoryce rodem z Killing Joke. Jakich by tu naleciałości się nie dosłuchać, jest tu zdecydowanie więcej ukłonów do nowoczesnych metalowych klimatów, niż do tzw. klasyki. Osobiście mi to odpowiada i obcowanie z nowym materiałem Season For The End to dla mnie czysta przyjemność. Na pewno trochę jest w tym też jakże miłych kombatanckich wspomnień, w końcu znam ten zespół od blisko piętnastu lat. Zresztą od strony czysto muzycznej jest tutaj sporo klimatów, które były mi bliskie te kilkanaście lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, że na „Magician’s Code” zespół nie nastawia się na zabawę w tanią grupę rekonstrukcyjną, tylko stara się trzymać rękę na pulsie i brzmieć świeżo. W moim odczuciu to im się udało, panowie utrzymali zdrowy balans w tej materii.

skład:
Robert Gryzan – gitara, wokal
Marcin Mendalka – gitara basowa
Marcin Szałomski – perkusja
Łukasz Rutkowski – gitara

1. Part I – Prelude to Masquerade
2. Part II – Magician’s Code
3. Part III – Before the Storm
4. Part IV – The Show Is Out of Control