Nigdy nie wstydziłem się nu metalu, nawet kiedy szydzono z tego gatunku, że jest wieśniacki albo że z „prawdziwym” metalem nie ma nic wspólnego. Do tej pory zdarza mi się posłuchać tej muzyki i cofnąć się pamięcią o dwadzieścia lat wstecz, ale bez kombatanctwa z cyklu kiedyś były czasy. Nie tęsknię za tym okresem w swoim życiu, po prostu wtedy takich dźwięków słuchałem namiętnie i jakiś sentyment we mnie pozostał. Nie jestem zresztą jedyny, dla którego ta muzyka była albo nadal jest istotna, o czym świadczy popularność tego, co gra DJ Jaca podczas swoich imprez w trójmiejskich klubach. Zresztą odnoszę wrażenie, że Limp Bizkit, Korn i cała reszta tej hałastry z każdym rokiem tylko zyskują, a nu metal okazał się być po grunge’u ostatnim rockowym stylem, który wybił się poza swoją niszę i z powodzeniem szturmował listy przebojów.
Słuchając debiutanckiej płyty gdańskiego zespołu sic! zatytułowanej „Wrzawa” też się cofam o te dwadzieścia lat wstecz. Chłopaki inspirują się klasyką nu metalu i innymi podobnymi dźwiękami modnymi na przełomie wieków, to jest oczywiste. Ten klimat im w duszach gra, są w tym szczerzy, ale nie są kalką Limp Bizkit czy Korna, tylko czerpią garściami od tylu zespołów, że ciężko zliczyć wszystkie inspiracje, które można u nich usłyszeć. Oprócz powyższej dwójki to przede wszystkim Machine Head czy rodzimy Illusion. „Wrzawa” to nie tylko krótkie i skoczne numery, ale też dłuższe, bardziej rozbudowane piosenki, trwające nawet po osiem minut, w których oprócz dawki czadu jest również miejsce na bardziej liryczne i stonowane dźwięki.
Zespół sic! nie gra niczego odkrywczego, ale to z pewnością nie jest ich celem i nie o to im we wspólnym muzykowaniu chodzi. Album „Wrzawa” brzmi tak jak powinien zabrzmieć w tym gatunku, instrumentaliści i wokalista radzą sobie bardzo dobrze ze swoim partiami, wszystko jest zagrane zgodnie ze sztuką. Ważne jest też to, że nie są grupą rekonstrukcyjną i nie są ślepo zapatrzeni w jedną konkretną kapelę. Nie da się ukryć, że album „Wrzawa” to porcja muzyki dla koneserów nu metalu, pozostali mogą spokojnie sobie odpuścić i nie tracić czasu na styczność z tą płytą.
skład:
Marek Stąsiek – wokal
Adam „Wilk” Marczyński – gitara
Marcin Kloc – gitara
Marceli „Leli” Szczepkowski – gitara basowa
Dariusz „Suchy” Bartylak – perkusja
1. Nic więcej
2. Produkt uboczny
3. Czasem
4. Rój
5. Kraty
6. Nie mów mi
7. Bref
8. Martwota
9. Podzieleni
10. Skaza