Soma to nowa odsłona istniejącego od 2011 roku gdańskiego zespołu Cowshed. Po dziewięciu latach działalności, na początku lipca muzycy grupy poinformowali, że ich muzyka na tyle wyewoluowała więc postanowili zmienić szyld na nowy.
Na ich debiutancki album „Dead Man’s Dream” składa się osiem utworów nawiązujących w głównej mierze do stylistyki groove metalu. Jednak w przeciwieństwie do wielu zespołów tego gatunku, Soma stawia przede wszystkim na ciężar i dowalanie do pieca bez posiłkowania się melodyjnymi wstawkami. Jeśli nawet występują zwolnienia, to bliżej im do doom, a nawet death metalowego klimatu niż radiowego przeboju. Póki co są na tyle młodzi, że nie bierze ich na sentymenty. Nie biorą jeńców, tylko idą do przodu niczym taran orków w bitwie o Helmowy Jar we Władcy Pierścieni. To też jest ich największy atut, bo „Dead Man’s Dream” to solidny, równy materiał bez szczególnych wzlotów i upadków. Soma stoi na mocnych fundamentach i ciężko się jest o co przyczepić, ale też nie jest łatwo za coś szczególnego ich pochwalić. Dla mnie ten zespół w obecnej chwili jest bardzo solidnym średniakiem, bo obcowanie z ich muzyką specjalnie mną nie zachwyciło, ale też nie odrzuciło. Mam nadzieję, że chłopaki dalej będą się rozwijać muzycznie, a ich kolejny materiał będzie ciekawszy i zainteresuje mnie na dłużej. Chociaż jakby się chwilę zastanowić, to jest jednak jedna rzecz na „Dead Man’s Dream”, na którą zwróciłem większą uwagę. Są to ciekawe solówki, które mają taki heavy metalowy, epicki posmak. No i jeszcze jedno – ten saksofon w „Disdain for Life” i utworze tytułowym. Niezbyt oczywisty instrument w takiej muzyce, ale jak najbardziej do niej pasuje.
skład:
Adrian Herbasch – perkusja
Filip „Pejs” Herbasch – gitara
Jakub „Modrzew” Modrzejewski – gitara
Mateusz „Włodek” Wądołowski – gitara basowa
Adam „Jaszczur” Jarmołowicz – wokal
1. Learn to Love
2. Undertones
3. Insomniac
4. Disdain for Life
5. Witness
6. Infirm
7. Stream of Consciousness
8. Dead Man’s Dream