The Howling Eye debiutowali w 2017 roku epką „Dying Sun”, która łączyła doom metal ze stonerem i nieśmiało wybrzmiewającym gdzieś w tle echem space rocka, muzyki improwizowanej i psychodelicznej. Rok później wydali pierwszą pełnoprawną płytę „Sonorous”. Doom metal odszedł w niepamięć, na główny plan wysunął się stoner, a space rock i psychodelia zaczęły zyskiwać na znaczeniu. W 2019 roku panowie postanowili podzielić się ze światem improwizowaną wersją pierwszej epki, która udowadnia, że nabrali wiatru w żagle i znaleźli swoją niszę. Na kolejny materiał pod szyldem The Howling Eye trzeba było czekać kolejne cztery lata, ale w międzyczasie zespół dawkował napięcie publikując kilka singli.
„List do Borykan” rozpoczyna się kosmiczną przygodą, ale kawałek o tytule „Space Dwellers” nie mógłby brzmieć inaczej. Co ciekawe, sekcja gra tutaj z funkowym groovem powodując dość zaskakujący efekt. Najważniejsze, że wszystko się tutaj zgadza. Utwór ten jest jakąś myślą przewodnią całego albumu, bo składa się w sumie z trzech części. Kolejne zaskoczenie następuje już w drugim utworze „Medival”. Całość napędza radosna i skoczna melodyjka, typowej piosenki w ich wydaniu się nie spodziewałem. Jest punk rock, jest Percival Schuttenbach, na Pol’and’rocku wszyscy by skakali. W „Brothers” The Howling Eye wraca na dobrze sprawdzony grunt, karawana leci przez kosmiczną pustynię, a woźnica sobie gwiżdże dla zabicia nudy. Pod koniec wchodzą melorecytacje jak w pierwszym „Space Dwellers”, które pozwalają płynnie przeskoczyć do drugiej części tego utworu. Początek to znowu funk, ale potem przechodzi to w powolne, stonerowe klimaty. „Caverns” to najbardziej stonowana i liryczna część albumu. Zespół buduje tutaj delikatny dźwiękowy pejzaż. Trzecia i ostatnia, bardzo krótka część „Space Dwellers” to funkowa jazda na całego jakiej nie powstydziliby się dawni Red Hoci. Płytę kończy utwór o tytule „Johnny”, w którym dominują świetne partie gitary. Znowu pojawia się Red Hot Chili Peppers, ale już bez tej beztroskiej radości, a po przejściach jak na „Californication”.
Muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego albumu po The Howling Eye. Nastawiałem się na kosmiczne podróże, pustynny wiatr i floydowskie zacięcie. Nigdy bym nie wpadł na to, że da się połączyć stoner, space rocka i pochodne z funkiem. „List do Borykan” to spore zaskoczenie, ale bardzo pozytywne. Zespół zamiast zapętlać się wokół tego, co robił wcześniej, postanowił zrobić odważnie krok naprzód i spróbować czegoś nowego.
skład:
Hubert Cebula Lewandowski – perkusja, wokal
Miłosz Wojciechowski – gitara basowa
Jan Chojnowski – gitara, buzuki, klawisze, programowanie
Jonathan Garcia Valero – djembe, instrumenty perkusyjne, wokal
1. Space Dwellers, Episode 1
2. Medival
3. Brothers
4. Space Dwellers, Episode 2
5. Caverns
6. Space Dwellers, Episode 3
7. Johnny
strona internetowa: www.facebook.com/thehowlingeye