Tripture – Ortus

Zespołów parających się djentem mamy w Trójmieście już kilka, ale chyba żaden z nich nie zawarł w swojej muzyce tak dużej dawki melodii jak Tripture. Spora w tym zasługa wokalisty, który oprócz darcia mordy, potrafi także umiejętnie i lekko śpiewać. Poza tym od strony czysto instrumentalnej, jego koledzy mają talent do tworzenia dźwiękowych przestrzeni i piosenkowych pejzaży.

Po krótkim intrze Tripture atakuje utworem „Beat the giant”. Czego tu nie ma! Są łamańce, walcowate riffy, ale także czyste, spokojne gitary rodem z post rocka, dzięki którym robi się piosenkowo. Wszystko to jednak pasuje do siebie, pozorny chaos jest trzymany w ryzach. W „Blind man’s diary” jest spokojniej. Nie ma tu takiego ładunku dźwięków i pomysłów, djent poszedł na moment w odstawkę (wraca dopiero pod koniec). Stara zasada mówi, że po wolnym utworze musi być szybki, więc w „Uroboros” i „Scars and whispers” wracamy do żywszych temp i szaleńczej jazdy. „Lines” jest kolejnym przykładem „normalnej” piosenki w ich twórczości. Słychać tu echa Alter Bridge, mamy ładną solówkę gitarową i melodyjne wokale.

„Ortus” to solidny materiał, a Tripture to zespół z umiejętnościami i potencjałem na więcej dobrej muzyki. Tak jak w przypadku większości młodych kapel, pozostaje trzymać kciuki za to, żeby chłopaki się nie zniechęcili za szybko, tylko robili swoje i tworzyli dalej udane utwory. Kreatywności i wyobraźni muzycznej z pewnością im nie brakuje.

tripture ortusskład:
Arkadiusz Bogaj – gitara
Krzysztof Basiński – gitara
Grzegorz Cofta – gitara basowa
Dariusz Mrozek – perkusja
Jan Napieralski – wokal

1. Connection
2. Beat the giant
3. Blind man’s diary
4. Uroboros
5. Scars and whispers
6. Lines
7. Ortus