Trasa koncertowa Anti God 2015 obejmuje kilkanaście miast na terenie całego kraju. Sobotni koncert był kolejnym przystankiem tego „mrocznego marszu”.
Klub Protokultura mieszczący się na terenie gdańskiej stoczni jest świeżo upieczonym koncertowym lokum na trójmiejskiej mapie. Pierwsze metalowe szlaki 4 kwietnia przecierała tam impreza Blasphemy Night. Industrialne otoczenie dobrze współgra z ideą metalowych wydarzeń w tym miejscu, ale trzeba będzie chyba poczekać, aż większa rzesza fanów metalowego łomotu zorientuje się o istnieniu Protokultury.
Jako pierwsze na scenie zaprezentowało się Slaves Of Evil. Grany przez nich szybki brutalny death metal był bardzo dobrym pociskiem na „dobry wieczór”. Kapela pokazała jak miażdżyc metalem śmierci. To śląskie trio wypuściło w zeszłym roku swój debiutancki album „Madness Of Silence”. Mam nadzieję, że będzie jeszcze o nich głośno, naprawdę dobry debiut na polskiej ziemi.
Kontagion wciąż jest dla mnie zagadką. Niby industrial, niby ciężkie riffy i zakręcone, transowe rzekłbym kompozycje. Czuć gdzieś tam powiew Fear Factory. Nie rozumiem do końca wyboru tego właśnie zespołu na typowo deathmetalową imprezę. Może organizatorom chodziło o to, aby line up nabrał kolorytu. Widać, że chłopaki z Kontagion są zaangażowani w swoją stylistykę i wiedzą co robią, więc powodzenia panowie!
Jak na scenie pojawia się basista w charakterystycznych spodniach, to już wiadomo że za chwilę zagrzmi Ogotay. Podoba mi się upór z jakim Śvierszcz podejmuje walkę w swoich kolejnych bandach. Po ogromnym sukcesie Yattering, ciut niezrozumianym Sainc, przyszedł czas na deathowy Ogotay. Oby na jak najdłużej. Zespół zdążył dorobić się w trójmieście swoich fanów, o czym świadczy zainteresowanie pod sceną – w końcu ludzie podeszli i zaczęli się bawić. Koncert był bez wpadek – to profesjonalnie odegrany śmierć metal. Smaku dodawały wizualizacje pojawiające się nad Simonem. Czekamy na nową płytę, która tuż, tuż…..
Po przerwie na deski Protokultury wniesiono elementy scenografii w postaci odwróconych krzyży i innej mrocznej symboliki. Pandemonium to żywa legenda polskiego death metalu od dwóch dekad. Zespół to pionierzy takiego grania wespół z Vader, Betrayer, Imperator. Paweł Mazur to jedyny member starego składu. Zyskali szacunek metalmaniaków takimi wydawnictwami jak „Devilri” czy „The Ancient Catatonia”. Ich występ to miód na uszy i oczy dla zwolenników majestatycznego death metalu. Klimat koncertu był potężny, kolejne utwory w umiarkowanych i wolnych tempach wprawiały w swoisty trans. Bardzo mi to przypominało wczesny Samael, gdzie właśnie klimat i proste mroczne riffy bronią się same. Miejmy nadzieję że Pandemonium odwiedzi za jakiś czas ponownie trójmiasto i będzie szansa aby większa publiczność zobaczyła starych wyjadaczy w akcji.
Pozostaje mały niesmak z powodu bardzo niskiej frekwencji. Myślę że właściciele klubu powinni bardziej zadbać o promocję tego miejsca. Niektórzy mają problem z trafieniem do Protokultury, może przydałyby się reklamy na mieście, tablice informujące jak trafić itd. Brawa na pewno należą się chłopakom od nagłośnienia, naprawdę dobra robota, biorąc pod uwagę charakterystyczną akustykę hali stoczniowej. I więcej świateł na scenie!
tekst: Thomas / fot. Victoria Linerv
Pandemonium / Ogotay / Kontagion / Slaves of evil
Posted by rock3miasto.pl on 20 kwietnia 2015