Rebellion Tour vol. III (Gdańsk, Wydział Remontowy 03-11-2013)

Trzeci dzień trasy Rebellion Tour III. Gdański Wydział Remontowy był zapchany na scenie, pod sceną świecił z początku mocno pustkami. A na miejscu ekipa rock3miasto.pl, żebyście wiedzieli co straciliście ;)

Gnida
Koncert rozpoczęła Gnida, którą znałem jedynie pobieżnie z klipów na YT. Nie porywa mnie ich nuta, ale nie mogę też im odmówić dobrego rzemiosła. Czegoś mi jeszcze brakuje w muzyce zespołu. Tak też było na tym gigu. Wykonawczo na bardzo dobrym poziomie, chociaż też odniosłem wrażenie, że Panowie dzień wcześniej się nie oszczędzali i odbiło się to troche na energii hehe. Myślę, że z czasem dookreślą swój styl, a ich lutowanie będzie lepiej smakowało. Mieszają brutalny death z grindem, ale całość jakoś niezbyt spójna. Brzmienie selektywne, chociaż też nie powiem, abym był fanem takiego soundu. Gitarzysta i basista przebrani w kombinezony do dezynsekcji, maski – dobry klimat. Szkoda, że cały band tego tematu nie rozwinął. Utwory świetnie były przeplatane muzycznymi przerywnikami. W porządku koncert na otwarcie.

gnida 01 gnida 02 gnida 03 gnida 04

Banisher
Bardzo mocny punkt programu. Na maksa poplątana muza, ale bardziej spójna niż poprzedników. Chłopaki parają się graniem na przecięciu gatunków grind/death w raczej technicznej odsłonie. Dla mnie w sam raz. Dobrze chwytają te dźwięki. Gig zagrany z energią od początku do końca. Dwoili się i troili, zamieniali miejscami na scenie. Wykonawczo też petarda. Do tego metalowa wersja motywu muzycznego z Benny Hilla. Czego chcieć więcej?

banisher 01 banisher 02 banisher 03 banisher 04

Pyorrhoea
Mam ich dwa starsze krążki i wracam do nich regularnie, więc nadzieje robiłem sobie spore. Panowie zagrali przekrojowy repertuar, w tym wałki z najnowszej “I Am The War”. Wyszło bardzo dobrze. Bez spiny, zniszczyli i poszli. W sumie niewiele tu można pisać. Jak ktoś zna ich nutę to może być pewien, że będzie równie okrutnie i srogo jak na płytach. Publika coś tam potupała nóżką, ale jak na wszystkich kapelach (oprócz Hate) w sumie było dość sztywno.

pyorrhoea 01 pyorrhoea 02 pyorrhoea 03 pyorrhoea 04

Vedonist
Miałem duże nadzieje względem ich gigu. Dla mnie to jedna z tych kapel, które od lat nie schodzą poniżej bardzo wysokiego poziomu na swoich nagraniach, a jakoś nie mogą się do końca przebić do “masowej” świadomości. Zaczęli zajebistym intro – dźwięki z frontu – i zrobili swoje. Bardzo dobry technicznie zagrany death/thrash. Chwytliwie, ale bez słodkich melodyjek dla pryszczatych lizusów hehe. Z jajem i energią. Wokalista próbował porwać publikę, ale jakoś kolejny raz się przekonuję, że w Gdańsku ludzie bawią się konkretnie tylko przy tym co dobrze znają. Kilku śmiałków pomachało ostro dyńkami, ale do szału było bardzo daleko. Warsztat techniczny na najwyższym poziomie. Dobre numery. Dla mnie bomba.

vedonist 01 vedonist 02 vedonist 03 vedonist 04

Hate
No i przyszedł czas na ‘gwiazdę’ wieczoru. Setlistę możecie spróbować odczytać ze zdjęcia. Było przekrojowo. W sumie znam ich i słucham od czasów doskonałego “Awakening Of The Liar”, więc wyczekiwałem gigu. Publiczność rozruszała się w sumie na ich secie najbardziej, chociaż amokiem tego też nazwać nie można. Brzmienie oczywiście bardzo dobre. Muzycy na luzie zrobili swoje. Po prostu zagrali dobry death metalowy set. Sztuka taka jakiej się spodziewałem w sumie. Od strony muzycznej bardzo dobrze. Aktualny basista radzi sobie godnie. Potwierdza się to co gdzieś czułem podskórnie – Hate to dobra maszyna koncertowa.

Wieczór był znakomity, ale trochę go zepsuł incydent z końcówki. Nie wiem kto był jego inicjatorem, czy klub się na to zgodził itp., ale muzycy wykazali się brakiem wyobraźni odpalając pochodnie i robiąc tzw. “fireballe”. Sufit jest nisko w tym klubie, dodatkowo obity pianką. Po pierwszym dmuchnięciu jedna z pianek zajęła się ogniem. Basista, ‘sprytnie’, postanowił kolejny raz dmuchnąć. Słabo. Koniec końców nikomu się nic nie stało i obecnie raczej sytuacja prowokuje żarty (i dobrze), ale oby takich historii nie było w przyszłości.

hate 01 hate 02 hate 03 hate 04

hate 05 hate 06 hate 07 hate 08