Some Things (Gdynia, Biblioteka Śródmieście 07.11.2024)

Czasami dzieje się tak, że człowiek zupełnie znienacka trafia na świetny koncert w miejscu, w którym by się tego najmniej spodziewał. Tak też stało się 7 listopada, kiedy to – sam nie wiem w jaki sposób – znalazłem się w jednej z filii Biblioteki Gdynia na koncercie Some Things.

Zespołowi, a właściwie duetowi przewodzi Seb Der Strychen, znany z formacji takich jak Oil Stains czy Obywatel Piszczyk. Na perkusji zaś towarzyszyła mu Marta Walczak.

Brzmienie Some Things oparte było na prostych, wręcz minimalistycznych partiach perkusji (granych na takimże zestawie) i prostych, ale wielce biorących riffach granych na przestrojonej czterostrunowej gitarze podpiętej równolegle do dwóch wzmacniaczy i przetworzonej przy pomocy efektów, co dawało wielce oldchoolowe brzmienie utrzymane w modniej niegdyś stylistyce lo-fi.

Pod względem kompozycji kwestia pozornie ograniczająca – otwarte strojenie gitary – zadziałało absolutnie na korzyść przydając instrumentowi mocy strun współbrzmiących (jest to stosowane w instrumentach hinduskich takich jak sitar, w muzyce rockowej zaś pojawiło się chociażby w utworze „Kashmir” Led Zeppelin za sprawą strojenia DADGAD, czy w twórczości Rolling Stonesów, gdzie Keith Richards często używa strojenia „open G”). Szczególnie, że Strychen sprawiał wrażenie muzyka nie tylko uzdolnionego, ale też obeznanego ze swoim instrumentem.

Pod względem stylistycznym występ przywoływał skojarzenia z twórczością wielu różnorodnych artystów – od Seasick Steve’a (w czym pomaga samodzielnie przerobiona gitara Jolana Diamand – Strychen jest fanem instrumentów tej serii) czy naszego Popielnicy, przez popularne niegdyś duety typu The White Stripes, czy The Black Keys, przez klimaty sludge’owe, zaś w długich instrumentalnych utworach przywołuje dźwięki podobne do twórczości naszej gdyńskiej Apteki z wczesnego okresu czy też tego co robił Wojtek Garwoliński w swoim G.Wolf.

Koncert miał miejsce w Bibliotece Śródmieście (cieszy, że instytucje miejskie biorą udział w krzewieniu kultury niezależnej), tax wynosił równe 0 złotych, co jest czynnikiem szczególnie zachęcającym. Mam nadzieję, że to nie ostatni koncert w tym miejscu. Tak samo jak mam nadzieję, że przyjdzie mi jeszcze spotkać się z zespołem Some Things.