Truchło Strzygi, Gruzja, Trup (Gdańsk, Protokultura 19-10-2019)

Left Hand Sounds zorganizowało trasę koncertową pod nazwą Co Złego To My. W jej składzie są takie zespoły jak Truchło Strzygi, Gruzja i Trup. Trasa obejmuje sześć miast, a w sobotę ferajna zawitała do gdańskiej Protokultury, w której wciąż w miarę systematycznie mają miejsce metalowe koncerty. Przynajmniej na razie. Jednak tego wieczoru zespoły, które zaprezentowały się na scenie, zaproponowały niespotykane i alternatywne odmiany tego gatunku.

Docelowo w klubie pojawiło się niewiele ponad sto osób, więc frekwencja nie zawiodła i tym razem. Na stoisku można było zaopatrzyć się w wydawnictwa i koszulki zespołów.

Jako pierwszy zagrał zespół Trup, w okrojonym składzie, bez basu, na jedną gitarę. Ja absolutnie nigdy nie jestem przygotowany na tego typu kapele. To, co prezentowali graniczyło z jakimś noisem czy awangardą. Hałas, krzyczące wokale. Trochę ciężkich, wolnych riffów. Nie wiem, co mam myśleć o takich eksperymentach muzycznych, powinniście sami zobaczyć ich na żywo i ocenić. Nie chcę wysuwać niepotrzebnych wniosków, ani tym bardziej obrażać zwolenników takiej muzyki. Widziałem, że ich występ podobał się części publiczności. Czyli robienie takich dźwięków ma sens. Do mnie niestety to nie trafia. Zainteresowanych odsyłam do wydawcy lub odsłuchu ich twórczości w internecie.

Trup / fot. Ochen Photography

Gruzja, która wyszła na scenę jako następna, okazała się ciekawostką nie tylko dla mnie. Kto nie widział ich na żywo, powinien z czystej ciekawości wybrać się na ich koncert. Po pierwsze, jestem przekonany, że ci panowie robią sobie po prostu jaja. Począwszy od nazwy zespołu, przez muzykę, teksty i wizerunek sceniczny. Wulgarne zachowanie, rzucanie obraźliwych epitetów pod adresem publiczności i, nazwijmy to, dresiarskie teksty nie jawią mi się jako poważne podejście do sprawy. Jeśli chcą szokować, to częściowo im się to na pewno udaje. Muza odegrana profesjonalnie, nie ma się do czego przyczepić. Stylistycznie to gdzieś pomiędzy alternatywnym ekstremalnym metalem, punkiem, trochę zimną falą ze względu na klawisze fajnie wbudowane w kawałki. Chłopaki mają pomysł na siebie, jedni to łykną, drudzy wyśmieją, jeszcze inni się zniesmaczą chamskim poczynaniem sobie na scenie i pod nią. Podczas wykonywania utworów wokaliści, a było ich trzech, schodzili ze sceny do publiczności moshując razem z nimi. Podwórkowe odzywki przez mikrofon nie każdemu się podobały, ale zespół nie miał z tym problemu. No a cover Maanam to mnie rozniósł całkowicie. Nie powiem, polecam za oryginalność, przynajmniej jednorazowo.

Gruzja / fot. Ochen Photography

Truchło Strzygi narobiły szumu już jakiś czas temu swoim debiutanckim długograjem. Podoba mi się ten ich mix starej metalowej szkoły z punkiem, polskimi tekstami i image. Teksty tutaj chyba najbardziej w przypadku ich muzyki przykuwają uwagę. Wszędzie śmierć, wojna atomowa, post apokaliptyczna wizja świata, zniszczenie i choroba. Stylistycznie trochę starego thrashu, punka i black`n`rolla. Frontman robi niezłą zawieruchę na scenie. To typowa kapela koncertowa, czują się na scenie jak ryba w wodzie. Czekam na kolejną pełna płytę. Wystąpią na przyszłorocznej Metalmanii, co świadczy o konkretnym zainteresowaniu ich muzą. Nie wiem na ile mają energii, by trzymać kierunek i powielać pomysły z pierwszego materiału, ale to młodzi ludzie, więc miejmy nadzieję, że starczy im wyobraźni. Na podziemnym rynku muzycznym jest niewiele kapel, które wykonują taki rodzaj muzyki, są więc wciąż w jakiś tam sposób oryginalni. A czas pokaże na jak długo.

Protokulturo! Przywróć płatność kartą w barze, mamy XXI wiek.

Truchło Strzygi / fot. Ochen Photography