Sporo czasu minęło od premiery poprzedniego materiału Absyntii w postaci epki „Korytarze”, która miała premierę w 2011 roku. Zespół w międzyczasie miał kilka przetasowań w składzie (zresztą nowy album nagrywało dwóch basistów i perkusistów), a jego lider Piotr Truchel wziął się też za twórczość solową w projekcie Pete True.
„Verte” rozpoczyna się żwawym numerem, takie tempa nigdy nie były czymś typowym dla tej grupy. „Night Drive” ma w sobie zresztą coś z ducha Iggy’ego Popa czy Nicka Cave’a. Następne piosenki, czyli „Mapy” i „Czerwień” to już bardziej klasyczny styl Absyntii, nostalgiczny i skłaniający do zadumy, ale pełno też w nich dynamiki, która nie była tak wyraźna we wcześniejszych nagraniach. Dobrze wpasowały się tutaj klawisze, które zastępują obecne w ich twórczości wcześniej instrumenty smyczkowe. W „La Free Verte” grupa wraca do szybszych, wręcz punkowych temp. Przydałby się tej piosence jednak bardziej drapieżny wokal, który w moim odczuciu lepiej by pasował do muzycznej zawartości. „Shaman” to anglojęzyczna wersja ich starego utworu, znanego wcześniej w polskiej wersji jako „Szaman”. Takie powroty do przeszłości są tu jeszcze dwa – „Mr. Fear” czyli „Pan Strach” oraz kończący album „Fireflies”. To już taka u nich tradycja, na „Korytarzach” też znalazły się utwory znane z ich pierwszego wydawnictwa „Nocne Historie”. „Pan Strach/Mr. Fear” to zresztą ich największy odjazd i jeden z najciekawszych utworów zespołu, bardzo lubię ten numer i jego klimat, chociaż do żwawego charakteru „Verte” nie do końca mi pasuje. Natomiast jeśli potraktujemy nowy album Absyntii jako podsumowanie dziesięciu lat działalności zespołu, w tym wypadku sięgnięcie po starsze rzeczy i nagranie ich nowych wersji może ewentualnie przejść. Chociaż widziałbym je lepiej na końcu albumu w formie bonusów. Wracając do świeżego materiału, w „The Nights You Fight” oraz „I Was Lost, I Am Found” powraca ta mocniejsza Absyntia i od razu czuć, że to premierowe rzeczy. Wyjątkiem od tej reguły jest za to ostatni nowy utwór „Dom”. To nostalgiczna ballada, która równie dobrze by się odnalazła na płycie Pete’a True. Bardzo obrazowo wypadły tutaj partie klawiszy, to one są w tym numerze najlepsze.
Płytą „Verte” Absyntia pieczętuje nowe rozdanie swojej działalności. Zespół w odrodzonej odsłonie zachowuje elementy swojego stylu, ale wyraźnie poszedł dalej. Szczególnie jest to odczuwalne w zestawieniu z obecnymi na tej płycie ze starymi numerami. Czy to dla nich lepiej, czy gorzej? Jest po prostu inaczej, ale najważniejsze, że typowy dla tego zespołu nostalgiczny duch cały czas się w ich twórczości unosi.
skład:
Piotr Truchel – gitara elektryczna, gitara akustyczna, wokal
Jakub Kuśmierczak – instrumenty klawiszowe, efekty
Dominik Kała – gitara basowa
Łukasz Katkowski – gitara basowa
Cezary Goździk – perkusja
Kamil Malinowski – perkusja
1. Night Drive
2. Mapy
3. Czerwień
4. La Fee Verte
5. Shaman
6. The Nights You Fight
7. I Was Lost, I Am Found
8. Mr. Fear
9. Dom
10. Fireflies