Broken Betty – Original Features

Już od dłuższego czasu z wielkim zainteresowaniem przyglądam się działalności tria Broken Betty. Moje serce zdobyli od pierwszego wejrzenia, czy raczej odsłuchania, swoją debiutancką EP-ką, zatytułowaną po prostu „Broken Betty”, a potem utwierdzili permanentny stan zakochania znakomitą płytą „The Sorry Eye”. Co mogę natomiast powiedzieć po trzeciej randce, kontemplując nowy materiał „Original Features”? Na pewno to, że zespół nie zawiódł moich oczekiwań. Jak wskazuje tytuł krótkiej, bo zaledwie trzyutworowej płytki, kapela postanowiła powrócić do korzeni, podobnie jak swego czasu Sepultura.

Już pierwszy numer „Bastard Rocket” pachnie z daleka świeżym, soczystym stoner’em, z zaskakującymi wokalami nasuwającymi na myśl najlepsze czasy Beastie Boys, co daje naprawdę udane, wybuchowe połączenie. Od pierwszych riffów zachwyca też brzmienie, jakby żywcem wzięte z USA.

Kolejna kompozycja, „Everybodyshitsonmtv”, będąca najprawdopodobniej wyrazem poglądów autorów, żywiących intensywne uczucia pod adresem pewnej znanej stacji telewizyjnej, wydaje się być swoistą rebelią i niezgodą na cały muzyczny chłam, który wtłacza się w dzisiejszych czasach ludziom do głów. Jest energia, jest dobry riff, mający w sobie coś z klimatów dobrych lat siedemdziesiątych, jest miażdżąca perkusja i metalowy krzyk rozpaczy na sytuację na rynku muzycznym plus kosmiczne lordowo-vaderowskie sample próbujące przebudzić wyznawców stacji i przekonać ich, że zmierzają w kierunku wielkiej, czarnej dziury. Brawo za wielopoziomowość myślenia, za dobór bodźców i wielopiętrowość wątków w tym numerze!

Trzeci, najdłuższy utwór w tym zestawieniu to „Terminus / Freedom Out of Fire” – nie da się ukryć, że mój ulubiony. Chłopakom znakomicie wychodzą takie dłuższe, niemal progresywne kompozycje, co pierwszy raz pokazali na poprzedniej płycie. Świetnie łączą różnorakie muzyczne motywy i budują napięcie, sprawiając, że chce się tego numeru słuchać w kółko. Początek jest lekki, przyjemny, grunge’owo – balladowy, niemal cornellowski. Tutaj też wreszcie Dziablas wraca do melodyjnych wokali, które są mocną i charakterystyczną cechą Broken Betty.

Zarówno poszczególne partie instrumentalne, jak odbiór całości, zaskakują naprawdę wysokim poziomem realizacji i niezwykłą dbałością o szczegóły. Nie ma tu miejsca na żadne niedociągnięcia, materiał jest zrobiony perfekcyjnie. Mam wrażenie, że każde wydawnictwo Broken Betty to poszukiwanie czegoś nowego, spojrzenie na fuzję grunge’u i stoner’a z zupełnie innej, świeżej strony, co świadczy o tym, że zespół nie stoi w miejscu, ale się rozwija. Za „Original Features” należy się pięć plus. Dlaczego nie sześć? Tylko dlatego, że jest za krótka ;) Już tęsknie za nowym, jeszcze nienarodzonym wydawnictwem… Powodzenia chłopaki!


skład:
Jan Galbas – wokal, gitara basowa
Piotr Paciorkowski – gitara
Sebastian Sawicz – perkusja

1. Bastard Rocket
2. Everybodyshitsonmtv
3. Terminus / Freedom Out Of Fire