Bruno Światłocień – Obsesje

„Obsesje” to już szósty materiał projektu Bruno Światłocień i trzeci, za który samodzielnie odpowiada Bronisław Ehrlich. Album tradycyjnie zawiera 12 utworów i blisko 80 minut muzyki. Płyta nie przynosi rewolucji, to kolejna część onirycznego i depresyjnego świata malowanego przez autora. Co ciekawe, „Obsesje” otwiera nowa wersja utworu „Babilońskie damy” z debiutanckiego albumu „Czerń i Cień”. Porównanie obu piosenek pokazuje drogę jaką przebył Bruno Światłocień przez te dziesięć lat. Z każdą kolejną płytą projekt ewoluował, ale dopiero takie spojrzenie pokazuje, co tak naprawdę się przez lata zmieniło. „Obsesje” nie są jakimś wielkim zaskoczeniem, ale to też nie jest materiał zachowawczy, w jakiś sposób skalkulowany, tylko przede wszystkim pełen emocji autora. Jego głos sprawia wrażenie zawodzenia nawiedzonego kaznodziei, powodując wręcz uczucie niepokoju u słuchacza. Chociaż najlepszym fragmentem płyty jest dla mnie instrumentalny „Styczeń”, w którym wokal nie przysłania warstwy muzycznej przez co wiele ciekawych rzeczy wychodzi na pierwszy plan. Mamy do czynienia tutaj ze świetną, mantrową melodyjką i robiącym nastrój wybrzmiewającym akordzie gitary. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to najlepszy numer jaki wyszedł Ehrlichowi spod ręki.

Kolejny raz warto było zagłębić się w świat jaki kreuje Bruno Światłocień. Oczywiście nie jest to podróż łatwa i przyjemna, ale pełna specyficznego nastroju i wymagająca skupienia na tym co autor pragnie przekazać. To bardzo osobisty materiał, wydaje mi się, że Ehrlich na żadnym wcześniejszym albumie nie uzewnętrznił się ze swoich myśli aż tak mocno.

skład:
Bronisław Ehrlich – wszystkie instrumenty, wokal

1. Babilońskie damy
2. Białoczerwoni
3. Duch
4. Dezerter
5. Obsesje
6. Medium
7. Styczeń
8. Suplikacje św. Boże
9. Wyznanie samotnika
10. Zabobony
11. Zagłada wrogów
12. Życie moje