Cinnamon Gum – The Cinnamon Show

Grupy rekonstrukcyjne to nie tylko pasjonaci militariów i historycznego oręża, ale termin ten też równie dobrze pasuje do zespołów muzycznych. Cinnamon Gum to projekt, który składa hołd amerykańskiej muzyce lat siedemdziesiątych. Słowa klucze to Motown, funk, soul, talk show na żywo. Głównym prowodyrem zamieszania jest Maciej Milewski, znany może być niektórym jako MaJLo. To prawdziwy człowiek orkiestra – odpowiada nie tylko za skomponowanie muzyki i wizualną stronę przedsięwzięcia, ale też za realizację nagrań i wydanie materiału we własnej wytwórni Seagull Records.

Opisując występ Cinnamon Gum podczas tegorocznego Sea You Music Showcase, skojarzyli mi się oni z ubiegłorocznym filmem „Saturday Night”, którego fabuła toczy się wokół realizacji pierwszego odcinka programu telewizyjnego Saturday Night Live w stacji NBC w 1975 roku. Również obcując z wersją studyjną, bez całej wizualnej otoczki, moje wrażenia pozostają takie same i czuję klimat grania na żywo w TV (dograna publiczność w pierwszym i ostatnim utworze).

Cinnamon Gum debiutowali w 2023 roku epką „Moonwater”, a jesienią 2024 r. wydali „The Cinnamon Show”, który jest czymś pomiędzy małą, a dużą płytą. To siedem piosenek i zaledwie dwadzieścia trzy minuty muzyki. Jakiś miesiąc temu album doczekał się wydania fizycznego w formie płyty winylowej. Ten szlachetny nośnik bez wątpienia najlepiej się sprawdza przy słuchaniu tych dźwięków. Nastawiasz igłę i dzieje się magia. Zamykasz oczy, przenosisz się do lat siedemdziesiątych w USA. Jakby mi ktoś puścił ich wcześniej i wmówił, że to nieznane nagrania z tamtych lat, to bym uwierzył bez słowa. Ciekawe też jest to, że aż ciężko uwierzyć, że płytę zrobili biali muzycy, bo nawet wokale brzmią jakby śpiewali czarni. Zespół w materiałach prasowych podkreśla, że album nagrano na klasycznych, analogowych instrumentach, ale głosu ludzkiego w szafie nie przechowasz. Efekt finalny jest naprawdę czymś godnym podziwu. Jestem pełen uznania dla Macieja Milewskiego i towarzyszących mu muzyków. Nie wiem jak to zrobili, komu sprzedali dusze, ale cyrograf podpisali pod odpowiednim adresem.

W przypadku Cinnamon Gum ważna jest nie tylko muzyka, ale też cała otoczka. Zespół ubiera się w stylówkę z epoki, podczas koncertów za plecami muzyków wisi vintage’owy neon, a teledyski kręcą starymi kamerami. To pieczołowite, kompleksowe podejście powoduje, że grupa tylko zyskuje na wartości. Cenię sobie muzyków obierających pewną wyrazistą konwencję, za traktowanie desek scenicznych niczym aktor w teatrze. Czyli nie gramy w rozciągniętych łachach, w których łazimy po mieście, a ubieramy przygotowany uprzednio, pasujący do konwencji strój koncertowy. W Cinnamon Gum cały ten aspekt wizualny jest odegrany tak jak właśnie należy, to co słychać jest spójne z tym co widać.

Sporą popularnością cieszą się zespoły grające rock and rolla rodem z lat pięćdziesiątych, więc czemu by muzyka o dwie dekady młodsza miałaby nie znaleźć grona wiernych słuchaczy? Uważam, że jest w tym klimacie niewykorzystany potencjał, bo przynajmniej do mojej świadomości zespoły-hołdy w stylistyce Cinnamon Gum się do tej pory nie przebiły. Macieju Milewski – idź dalej tą drogą, kłaniam się nisko i jestem pełen podziwu dla Twojej pracy nad tak kompleksową kreacją twojego projektu.

skład:
Maciej Milewski – wokal, gitara, gitara basowa, klawisze, glockenspiel
Sławek Koryzno – perkusja
Kazimierz Milewski – saksofon tenorowy
Lucjan Sierpowicz – trąbka
Joanna Bieńkowska – skrzypce
Glenn Meyer – głos
Maciej Kuc – chórki
Łukasz Reks – chórki
Dorota Theisebach – chórki

1. Cinnamon Guy
2. That’s All
3. It’s Alright
4. Hand Me No Lies
5. Amanita
6. Morning
7. Simsalabim

strona internetowa: www.facebook.com/cinnamongummusic