Dance Like Dynamite – Dying In Slow Motion

Dance Like Dynamite to nowy projekt Piotra Pawłowskiego (The Shipyard, Made in Poland), Krzysztofa Sadowskiego (ex-Vulgar) i Mariusza Noskowiaka (Blenders). W pewnym sensie można ich traktować jako trójmiejską supergrupę, chociaż… tak naprawdę jakie to ma znaczenie? W końcu na pierwszym miejscu powinna liczyć się muzyka, nazwiska same z siebie nie grają.

Początek epki „Dying In Slow Motion” zdominowany jest przez nowofalowe dźwięki charakterystyczne dla twórczości Pawłowskiego i punkowe elementy, którym jednak nie brak podniosłości, pasujące do wizji Sadowskiego. Otwierające ten materiał „Just One Kiss” równie dobrze sprawdziłoby się w The Shipyard, piosenkę prowadzi bardzo chwytliwa partia basu, ale jednocześnie nie brakuje tutaj zadziorności, szczególnie uwydatnia to mocna partia wokalna. „Scopes” z kolei cold wavem aż kipi, do tego jest mocno odhumanizowane, przez co ma w sobie nawet coś z ducha Kraftwerk. Pierwsza połowa materiału jest jednak czymś, czego się mogłem po tej dwójce spodziewać. Druga połowa płyty, którą rozpoczyna „Love Is Like Cocaine” to zaskoczenie. Przede wszystkim ze względu na to, że mamy do czynienia z typową balladą. Pianino, instrumenty smyczkowe, liryczny love song jak malowany. Tylko porównanie do kokainy sprawia, że to nie jest kolejna grzeczna piosenka o kwiatkach i pszczółkach. Zamykający album utwór „One Poison Is Not Enough” jest najciekawszym kawałkiem na płycie, bo najmniej oczywistym. Rozwija się powoli, jest pełen jazzowego ducha dzięki klarnetowi Irka Wojtczaka. Kiedy wydaje się, że za moment nastąpi nawałnica, że w końcu utwór wybuchnie pełną mocą, ten się nagle kończy.

Te cztery utwory pozostawiają niedosyt, szczególnie druga część płyty ostrzy apetyt na więcej. Dance Like Dynamite pokazali, że potrafią stworzyć niebanalne utwory, w nienachalny sposób nawiązujące do znanych wzorców. Największą zagadką jest dla mnie teraz to, czy uda im się okiełznać ogrom przeróżnych inspiracji, którymi pełna jest ich muzyka. Mam nadzieję, że ich kolejny materiał będzie równie pozytywnie zaskakiwał i będzie można słuchać go z równie wielką przyjemnością.

skład:
Krzysztof Sado Sadowski – wokal, gitara basowa, perkusja
Mariusz Noskowiak – perkusja, gitara basowa, gitara, klawisze
Piotr Pawłowski – gitara basowa, klawisze, gitara

Gościnnie:
Agnieszka Duszyńska – wiolonczela
Irek Wojtczak – flet, saksofon
Tomasz Snake Kamiński – gitara

1. Just One Kiss
2. Scopes
3. Love Is Like Cocaine
4. One Poison Is Not Enough