Hadal – Five Grades of the Abyss

Gdańska grupa Hadal w swojej twórczości odwołuje się do black metalu i shoegazu, kwalifikując się do szufladki zwanej jako blackgaze, której najbardziej znanymi przedstawicielami są takie zespoły jak francuski Alcest i przede wszystkim amerykański Deafhaven. Na debiutanckim albumie chłopaków zatytułowanym „Five Grades Of The Abyss” znalazło się w sumie pięć utworów, trwających od pięciu do blisko dziewięciu minut.

Pierwszy utwór w postaci „Abyss” charakteryzuje się sporą żywiołowością i podkręcaniem tempa ze zwolnieniem w środkowej części. To bardzo dobry otwieracz, w którym członkowie grupy nie biorą jeńców, nie brakuje tutaj też porcji blastów. Na klimaty przychodzi czas w dalszej części płyty. Drugi kawałek, czyli zatytułowany tak jak zespół numer „Hadal” rozwija się powoli by w końcu uderzyć pełną mocą. Tutaj zespół operuje kontrastami, oprócz delikatnego plumkania i pójścia we wręcz post-rockowe rejony nie brakuje sludge’owych wręcz ciężarów oraz szybkich, black metalowych momentów. Kolejny utwór „We Cry To The Ocean” nasuwa mi skojarzenia z niemieckim The Ocean. Autosugestia tytułem to jedno, ale muzyczna strona też mi momentami przypomina muzykę naszych zachodnich sąsiadów. Zresztą sama nazwa zespołu Hadal odnosi się do najgłębszej strefy oceanicznej. I wszystko jasne. W czwartym utworze w postaci „The Oath Of Pain” od samego początku panuje niespokojny nastrój dzięki grze kontrastami spokojnych fraz i dowalania węgla do pieca. Tutaj liczy się przede wszystkim ciężar i płynięcie do przodu. Album „Five Grades Of The Abyss” zamyka najdłuższy utwór na płycie zatytułowany „Torch”. W tym wypadku zespół celuje w majestatyczność i trzeba przyznać, że im to wychodzi. To najbardziej epicki numer na płycie, w którym panowie upychają to, co w ich muzyce jest najlepsze dokładając dodatkowo porcję nawiedzonego klimatu.

Zazwyczaj bywa odwrotnie, ale akurat nie w tym wypadku. Hadal lepiej trafia do mnie w warunkach domowego odsłuchu niż obcowania z ich muzyką na żywo. Miałem okazję oglądać ich koncerty dwukrotnie, ale zabrakło mi tego dusznego, piekielnego klimatu i emocji, które udało im się stworzyć w Drive Recording Studio pod okiem Łukasza Kumańskiego.

skład:
Szymon Browarczyk – wokal, gitara basowa
Kamil Kłossowski – gitara
Józef Wiktor – gitara
Paweł Rucki – perkusja
Mikołaj Wilbik – klawisze

1. Abyss
2. Hadal
3. We Cry To The Ocean
4. The Oath Of Pain
5. Torch