W zasadzie recenzję debiutanckiego albumu Hateseed można by streścić w trzech słowach: klasyczny heavy/power metal. Na „Hate Comes Crawling” nie ma odkrywania Ameryki, mamy za to lekcję historii i całkowity powrót do lat ’80 ubiegłego wieku, czasów rozkwitu metalu na zachód od Odry. Przede wszystkim słychać w ich grze niemiecką i brytyjską szkołę ciosania riffów.
Mamy tutaj szybkie galopady gitarowe, podniosłe refreny i wysokie wokalizy, melodyjne solówki i nagłe zmiany tempa. Czyli wszystko to co rasowy, klasyczny metal zawierać powinien. Z jednej strony to minus, ale z drugiej plus. Nie wiem już co gorsze – przekombinowana, na siłę szukająca własnego stylu muzyka, czy do bólu przewidywalna, powielająca sprawdzone od lat patenty. Jednak w przypadku Hateseed muszę przyznać, że sprawdza się maksyma, że „najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy”. Ich debiut wchodzi gładko bez popity, warsztatowo i kompozycyjnie wszystko się zgadza. Jeśli jednak nie lubisz heavy czy power metalu, to się nawet nie zbliżaj Drogi Czytelniku do tego albumu.
„Hate Comes Crawling” to esencja wszystkiego co najlepsze i wieśniackie w tym graniu. Wystarczy rzut oka na okładkę (co ważne, nawet cepelią nie zajeżdża!) – jakiś upadły anioł wyrywający się z korzeni w kierunku światła. Na szczęście smoków, rycerzy z nagimi mieczami i księżniczek nie stwierdzono. Ufff… ;) Strona tekstowa również nie odbiega od standardów z cyklu trochę o życiu, walce ze swoimi demonami i śmierci.
„Hate Comes Crawling” nic odkrywczego nie przyniosło, ale kolejny raz mamy dowód na to, że klasyczny metal nigdy nie umrze. Choćby komputery wyparły całkowicie żywych muzyków, w tym gatunku to nie przejdzie. Myślę, że równie dobrze za 20 lat w dalszym ciągu będą pojawiały się takie płyty. Fani metalu są wieczni.
Skład:
Łukasz Szostak- wokal, gitara
Kamil Janulewicz – gitara
Bartosz Kołodziejczyk – gitara basowa
Jacek Serwatko – perkusja
1. Spirits of the Sea
2. One Thousand Deaths
3. Exile
4. Fire in the Sky
5. The Horizon
6. The Curse
7. Ammat (Devourer of Souls)
8. My Hate