Idleism to składający się z siedmiu osób zespół, który wcześniej funkcjonował pod nazwą ETC. Tworzą go debiutanci i to czuć. Muzyka zawarta na epce (demówce?) zarówno w kwestii brzmieniowej, jak i wykonawczej jest zagrana na pół gwizdka. Jakby muzycy zespołu jeszcze nie byli pewni swoich umiejętności i wciąż oswajali się z instrumentami sprawdzając na co mogą sobie pozwolić. W ich piosenkach czuć jeszcze trochę chaosu, całkiem sporo się w nich dzieje, ale brakuje tego ostatecznego szlifu. Oczywiście ciężko okiełznać tak rozbudowany skład, na szczęście wbrew pozorom nieźle im to wychodzi. Na plus na pewno trzeba im też przyznać wyczucie melodyjności i sporo rockowego luzu. Dzięki temu czuć oddech i całość aż tak nie przytłacza. Nie od dzisiaj wiadomo, że zazwyczaj prościej znaczy lepiej. Dlatego też najbardziej podoba mi się ostatni utwór na płycie, czyli „Liquid silk”. Bez zbędnych kombinacji idzie do przodu, w połowie robi się balladowo, fajnie przestrzeń wypełnia tutaj saksofon. Końcówka to powrót do rockowego szaleństwa, z obowiązkową solówką gitarową. Jak pójdą w tym kierunku, to będzie dobrze, bo takie mniej skomplikowane granie ma moim zdaniem największy potencjał. Póki co jeszcze sporo pracy przed nimi, zobaczymy co z nich wyrośnie.
skład:
Michał Juniewicz – gitara, wokal
Ignacy Macikowski – perkusja
Mateusz Bartoszek – gitara, fx
Rafał Maciejski – klawisze
Paula Kurz – saksofon
Paweł Stożyński – gitara basowa
1. Blood
2. Optimystique
3. Liquid silk