Riese – Sudden Strike

Nie jestem jakimś wielkim znawcą death metalu, ale od kiedy dwie i pół dekady temu zobaczyłem na żywo Vadera, staram się być w miarę na bieżąco z tym, co się w nim dzieje. A obecnie dzieje się mnóstwo, również w Trójmieście. Prężnie działa Pandemic Outbreak, dopiero co objawiła się epka Everything is Fire, a teraz dostałem do rączek nowe Riese.

Zespół ten na scenie funkcjonuje nie od wczoraj. Nie wiem jak długo dokładnie, ale pamiętam, że byłem na ich koncercie w Protokulturze, kiedy jeszcze miałem długie włosy. Zdaje się, że skład mocno się od tego czasu zmienił (choć nie aż tak diametralnie, jak moja fryzura), ale zarówno wtedy jak i teraz Riese zrobiło na mnie solidne wrażenie.

Mamy tu do czynienia z potężnym ciężarem, zespół jest jednak nastawiony raczej na tworzenie określonego klimatu niż na ściganie się. Pewnie bardziej przypasuje fanom Bolt Thrower niż – dajmy na to – Deicide. Epka „Sudden Strike” zawiera co prawda tylko cztery numery, jednak są one dość długie i rozbudowane. Nie ma tu epatowania techniką, prób wymyślenia koła na nowo czy romansów z innymi gatunkami, jest natomiast granie prosto z serducha, na poziomie, z wykorzystaniem tych wszystkich środków, które osłuchani deathmetalowcy doskonale znają i kochają. Normalnie mokry sen Skalpela z Necroscope Zine (pozdrawiam, człowieku, robisz zajebistą robotę).

Co ciekawe – Riese nie ma na Spotify, za to jest na kasetach. Trzyma się mocno korzeni i kultywuje undergroundową tradycję. Pewnie idąc tą drogą nie zaczną podbijać stadionów i niekoniecznie zagrają na otwarciu kolejnej olimpiady, ale to dzięki takim kapelom ogień w piekle płonął, płonie i będzie płonął. Sam sobie, czytelniku, odpowiedz czy to dobrze.

„Sudden Strike” wchodzi mi znakomicie, nawet nie muszę popijać. Niby nic odkrywczego, ale wszystko do siebie pasuje, zagrane jest z jajem, bez owijania w bawełnę. Może nie jest to rzecz, której słuchałbym miesiącami na okrągło, jak swego czasu “Litany” Vadera, ale z całą pewnością będę wypatrywał kolejnych wydawnictw Riese i Wam również to radzę.

skład:
Fryczu – wokal
Pablo – gitara
Żaba – gitara
Woju – gitara basowa
Simon – perkusja

1. Terror Comes At Dusk
2. No Dignity
3. Before
4. Sub Terra Fame

strona internetowa: www.facebook.com/rieseofficial