Butelka, Aberdeen (Gdańsk, Rock Cafe 28-02-2010)

Gdańskie Rock Cafe to miejsce szczególne. W mieszczącym się w piwnicach Gazety Wyborczej pubie nie tylko posłuchamy rockowych dźwięków czy napijemy się piwa, ale i pozwiedzamy. Tymczasową siedzibę ma w tym miejscu Muzeum Polskiego Rocka. W gablotach obejrzymy sporo ciekawych rzeczy, w rozpiętości od Ich Troje po Vadera. Kustoszami przybytku jest dwóch nadwornych błaznów polskiego show businessu – Skiba i Konjo. Miłym gestem było pojawienie się ich i zapowiedzenie koncertu toruńskich grup Aberdeen i Butelka ostatniego dnia lutego tego roku.

Ale zanim zabrzmiała muzyka na żywo, trzeba było uzbroić się w cierpliwość. Obsuwa wyniosła jakieś 1,5 godziny. Podobno szczęśliwi czasu nie liczą… Wreszcie do instrumentów podeszli muzycy Aberdeen i koncert się rozpoczął. Zespół istnieje dopiero od października zeszłego roku, ale muzycy nowicjuszami nie są. Dwóch członków zespołu zasila szeregi innej toruńskiej formacji – Manchester. Doskonale było czuć, że granie w Aberdeen to dla nich sporo zabawy i odskocznia od macierzystej kapeli. Przyczyniła się też do tego atmosfera wręcz jak z sali prób – brak sceny czy barierek, do tego pub nie pękał tego dnia w szwach. Muzyka zespołu jest osadzona na punkowych korzeniach, często też alternatywnych przywołujących jednak na myśl granie w stylu Manchesteru. Od takich porównań pewnie nie uciekną, ale tekstowo to już inna bajka. Już same tytuły mówią za siebie – „Jak Zajebiście Dziś Wyglądasz”, „Łowcy Pasztetów” czy „Laski Też Puszczają Bąki”. Bardzo hmm punkowe. Dla jednych mogą być śmieszne, dla innych niesmaczne. Mnie, fana głupich komedii, bawiły.

Po krótkiej przerwie swój występ zaczęła Butelka, która również do poważnych kapel nie należy. Ta punkowo-metalowa załoga słynie w końcu ze śmiesznego show czy wyśmiewania się z Radia Maryja. Ze swoim największym do tej pory hitem „Nie działa Mi Dekoder TV Trwam” nawet do Szkła Kontaktowego w TVN trafili. Oczywiście ten numer też zagrali, nawet dwa razy. Śmiesznie było też w innych numerach, wystarczy jak podam przykładowe tytuły – „Szatan”, „To Mnie Wkurwia”, „Pedały”. Na czele kapeli od lat stoi McButelka, z resztą składu ciężko być na bieżąco. Kilka dni po koncercie zmienili gitarzystę na nowego, a szkoda. Był on akurat w Rock Cafe najsilniejszym ogniwem zespołu, podobała mi się jego gra. Najgorzej niestety wypadł perkusista, kilka razy tak się zgubił, że aż nie potrafił tego w żaden sposób zamaskować. Myślami chyba był na antenie wiadomego radia. Pomimo klimatu jak na próbie, to jednak był koncert ;)

Nawet biorąc pod uwagę te niedociągnięcia, koncert uważam za udany. W kategoriach muzycznej rozrywki warto było się pojawić w ten niedzielny wieczór. No chyba, że ktoś nie ma na tyle dystansu by mieć ubaw humorem zahaczającym o American Pie ;)