Decapitated, Frontside, Totem, Scylla (Gdańsk, B90 05-12-2015)

4 grudnia ruszyła trasa koncertowa Knock Out Tour z Decapitated w roli headlinera obejmująca 9 polskich miast. Drugiego dnia zawitali do gdańskiego klubu B90 i to już po raz kolejny w ostatnim czasie.

Jako pierwszy support na scenie pojawił się szczeciński zespół Scylla. Ich muzyka to połączenie numetalu z elektroniką. Skoczne rytmy do „jumpowania” i ciężkie brzmienie nie przekonały schodzących się do klubu uczestników. Można by nawet powiedzieć, że nie mieli dla kogo grać, ponieważ wyszli o czasie, a ludzie dopiero zaczęli wchodzić. Nie znam tego bandu, nigdy ich nie słyszałem, ale wydawało mi się, że grali cały czas ten sam kawałek i to jeszcze na tym samym progu gitarowym.

Scylla / fot. Wojciech Miklaszewski
Scylla / fot. Wojciech Miklaszewski

Przed wyjściem posłuchałem w domu kapeli, która zagrała jako druga z kolei. Mowa tu o Totemie z Bukowna. Przeżyłem lekki szok, jak okazało się, iż wokalistą w składzie jest kobieta, na płycie nie było tego słychać. Dałbym sobie rękę uciąć, że to facet. Okazało się również, że to Wera, pani, która od 2004 roku udziela się wokalnie także w Sceptic. Totem ma na swoim koncie dwa pełne albumy, jednak nie wydali niczego nowego od prawie 5 lat, a wypadałoby, ponieważ na żywo wypadli całkiem nieźle. Szczerze powiedziawszy największa zasługą tego jest osoba Wery, która zwraca uwagę swoim potężnym wokalem i zachowaniem na scenie.

Totem / fot. Wojciech Miklaszewski
Totem / fot. Wojciech Miklaszewski

Frontside z Sosnowca to zasłużony już w bojach zespół metalcore’owy z konkretnym stażem płytowo – koncertowym. Ostatnimi czasy zmiękczyli jednak i brzmienie i styl na rzecz bardziej rockowych riffów i przyswajalnych melodii. Znani są ze swoich występów m.in. na Woodstocku, czy innych festiwalach. Pod sceną zrobiło się zdecydowanie gęściej. Ich występ spotkał się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem. Tym bardziej, że zagrali parę swoich szlagierów, jak np. uwielbiany przez młodzież ostatnio „Legenda”, czy „Naszym Przeznaczeniem Jest Płonąć”. Frontside jest bardzo dobrym zespołem koncertowym, przeznaczonym dla typowo pozytywnej młodzieży, celujący w mainstreamowy rynek.

Frontside / fot. Wojciech Miklaszewski
Frontside / fot. Wojciech Miklaszewski

Dacapitated zaczynało jako rasowy band deathmetalowy, którego kompozycje stały na wysokim poziomie technicznym. Pamiętam, kiedy 15 lat temu kumpel zapuścił mi ich pierwsza płytę „Winds Of Creation”. Byli wtedy bardzo młodymi ludźmi, a już było słychać potężny potencjał i bardzo dobry warsztat muzyków. W 2007 roku zespół w wypadku samochodowym stracił swojego perkusistę Vitka, a wokalista Covan po dzień dzisiejszy jest sparaliżowany. 4 lata po tej tragedii wyszła płyta, na której swoje wokale zarejestrował obecny krzykacz Decapów – Rafał Piotrowski.

Przez lata stylistyka tego kwartetu z Krosna ewoluowała bardziej w stronę metalcore’a, czy innych nowoczesnych metalowych gatunków. Bardzo rzadko słychać w nowych kompozycjach tą typową deathową brutalność i agresję znaną z pierwszych produkcji. Chłopaki poszli w typowo zachodnie mało metalowe brzmienia, wzbogacone core’owym wokalem. Fakt faktem to, co robi teraz Decapitated, to na pewno dobrze zrobiona ostra muza, ale na pewno nie jest to death metal. Dorobili się przez lata sporej rzeszy fanów w Polsce i za granicą. Podczas ich występu było czuć całkiem niezłą interakcję pomiędzy sceną, a publicznością. Zagrali dobry koncert, ale jak dla mnie tylko dobry. Czegoś tu jakby brakowało. Czyżby przesycenie publiki zachodnimi gwiazdami w B90?

Decapitated / fot. Wojciech Miklaszewski
Decapitated / fot. Wojciech Miklaszewski