Od samego początku istnienia, zespołowi Bruno Światłocień daleko było do łatwych i przyjemnych piosenek o kwiatkach i pszczółkach. Również trzecia płyta „Dies Irae” nie zmienia tego trendu, a Bronisław Ehrlich kroczy swoją ścieżką i nic nie wskazuje na to, że zamierza z niej zbaczać.
Słuchanie muzyki grupy Bruno Światłocień wymaga odpowiedniego nastroju i wyciszenia. Charakteryzuje się zimnym i posępnym, wręcz odhumanizowanym klimatem. To muzyka silnie oddziałująca na wyobraźnię, pełna negatywnych doświadczeń i emocji, ale jednocześnie pełna piękna i przestrzeni. Poszczególne utwory toczą się transowo i leniwie, towarzyszy im nawiedzony głos Bronisława Ehrlicha z pogłosem rodem z cmentarnej krypty, który snuje swoje mroczne opowieści o tęsknocie, bólu i śmierci. Jest zimno, jest ciemno, unosi się nad tym cały czas duch muzyki Joy Division.
Od strony muzycznej Bruno Światłocień w dalszym ciągu opiera się na automacie perkusyjnym i wyraźnym basie, ale sporo ciekawych rzeczy dzieje się także w tle. Utwory dopełniają ambientowe pasaże, delikatne gitary, ciche wokalizy czy wszelkiego rodzaju przeszkadzajki. Tworzy to coś co może przypominać wręcz folkowe melodie grane przy dogasającym ognisku. Wyjątkiem jest zamykający płytę, trwający 13 minut utwór tytułowy, który w całości utrzymany jest w ambientowej stylistyce.
Największą ciekawostką na „Dies Irae” jest „Dziś idę walczyć mamo” z tekstem powstańczego poety Józefa „Ziutka” Szczepańskiego. Ehrlich nie pocieszyłby swoją interpretacją matki żadnego powstańca, natomiast z perspektywy obecnej wiedzy, żar i chęć do walki o lepsze jutro tamtych młodych ludzi może przygnębiać jeszcze bardziej.
Po przesłuchaniu trzeciej płyty Bruno Światłocień pozostają podobne wrażenia jak po poprzednich krążkach. W moim przypadku nie jestem w stanie słuchać tej muzyki zbyt często, bo jej ciężki i depresyjny klimat może dobić człowieka. „Dies Irae” trwa blisko 70 minut, to aż nadto żeby ulec ciemności. Jestem natomiast pełen podziwu konsekwencji z jaką Bronisław Ehrlich z kolejnym krążkiem wzbogaca ten klimat o nowe, ciekawe elementy. Ma swoją wizję, której się trzyma i którą nadal dopieszcza i rozwija.
skład:
Bronisław Ehrlich – gitary, klawisze, głos
Michał Goran Miegoń – różne dźwięki
1. Bliżej
2. Apogeum bólu
3. Płonąca dusza
4. Dziś idę walczyć mamo
5. Dezerter
6. Trauma
7. Otomin
8. Fobie
9. Dies Irae