Disweather – 4/4

Śledzę poczynania Disweather praktycznie od początku działalności zespołu. Nie ukrywam, że ich dwie pierwsze EP-ki „Embrio” i „Obsessive Compulsive Disorder Celebration” mnie nie przekonały, ale doceniłem próbę stworzenia czegoś oryginalnego zamiast perfidnego kopiowania stylu innych zespołów (nie licząc unoszącego się wyraźnie ducha Nirvany). Jak na tym tle prezentuje się pierwszy „duży” album Disweather zatytułowany „4/4”? Jest zdecydowanie lepiej, chociaż na kolana nie padłem. Co ciekawe, płyta została podzielona na cztery części składające się z czterech ścieżek, których pierwszą jest krótkie intro wprowadzające.

Pierwszy fragment albumu nagrano tradycyjnie, ścieżka po ścieżce. Jest według mnie najlepiej przemyślany i dzięki temu przyswajalny na dłużej. Brakuje tutaj tego typowego dla nich garażowego syfu, ale mi to akurat nie przeszkadza. Jest za to sporo smutku i melancholii. Ciekawie prezentuje się zimnofalowe „Lights”.

Druga część jest bardziej rozimprowizowana, przewodzi jej najdłuższy utwór na płycie, trwający ponad 7 minut „Cars Got Fast These Days”. Została nagrana na tzw. „setkę” dzięki czemu można poznać koncertowy klimat Disweather – pełen brudu, energii i szaleństwa.

W trzeciej części Disweather postawiło na akustyczne, lekkie i ciepłe granie pełne radosnego klimatu. Znalazł się tutaj utwór „Thirsty? Drink Some Streetdust!”, który w elektrycznej wersji trafił na składankę Muzycznego UGięcia. Ten oraz pierwszy fragment „4/4” trafiają najbardziej w moje gusta.

Ostatnia i czwarta część płyty prezentuje ciekawy kierunek, w którym grunge spotyka post punk. W utworze „Standstill” doszukałem się nawet elementów stonera. Ale bliżej jest jednak zimnym rejonom niż klimatom pustynnym.

Muszę przyznać, że największą zaletą tego materiału jest pewna nutka niepewności. Ciężko odgadnąć co się za chwilę w muzyce Disweather wydarzy, bo muzycy grupy sprawnie uciekają od piosenkowych schematów. Po kilkukrotnym przesłuchaniu nie zna się jeszcze płyty na pamięć, więc za każdym razem odkrywa się tutaj coś innego. Jednak w dalszym ciągu słyszę w twórczości zespołu zbyt wiele chaosu. Może z tej lekko ociosanej masy zalśni kiedyś diament? Pożyjemy, zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Disweather 44skład:
Jan Dąbrowski – wokal, gitara
Jan Piłat – gitara
Wojciech Kościelak – gitara basowa
Dagmara Naczk – perkusja

1. Pandora’s Vox
2. Script For Losing Monday
3. Whenever It Comes To Flying
4. Lights
5. Escape From Prison
6. Cars Got Fast These Days
7. Guts
8. Persona Non Grata
9. Television
10. Thirsty? Drink Some Streetdust!
11. Hangman
12. Cat Mom
13. Khrushchev’s Shoe
14. 4 Plates
15. Standstill
16. Tabula Rasa