Ta płyta nie jest zaskoczeniem, zawiera wszystko to, czego można się spodziewać po Naked Brown. Różnice są natomiast w brzmieniu. Płyta „Not So Bad” jest bardziej stonerowa niż wydana dwa lata temu EP-ka o tytule „Naked Brown”. Na pierwszy plan, zamiast motorheadowej jazdy, wychodzą tutaj podchodzące pod blues riffy. Oczywiście wokal Mateusza nadal przypomina Lemmy’ego Kilmistera, jednak momentami zbliża się się też do maniery Titusa z Acid Drinkers.
„Not So Bad” to płyta w oldskulowym stylu, nagrana została „na setkę”. Trwa, niczym stare winyle, tylko 33 minuty i wyraźnie zakorzeniona jest w rocku sprzed 30 lat. Wzorce, z których czerpią panowie z Naked Brown chyba nigdy się nie zestarzeją. Z połączenia bluesa, stoneru i zadziornego rocka musi wyjść wybuchowa mieszanka i tak też jest w tym przypadku. Wisienką na torcie są tu jeszcze solówki i ciekawe patenty aranżacyjne w postaci zwolnień i chórków („The King is Back”), czy zabawy sekcji rytmicznej („Just Like Luke”).
Podobno w rocku zagrano już wszystko i Naked Brown są tego świadomi. Nie przeszkodziło im to jednak w nagraniu dobrego debiutu. „Not So Bad” udowadnia, że nawet czerpiąc garściami z muzyki sprzed kilkudziesięciu lat, można nagrać materiał, który brzmi świeżo i słucha się go z przyjemnością. Od całości odstaje tylko okładka, która delikatnie mówiąc, do najlepszych nie należy. Moje poczucie estetyki zostało wystawione na ciężką próbę. Do Jerzego Kurczaka robiącego grafiki w podobnym, humorystycznym stylu dla Acid Drinkers brakuje sporo.
skład:
Mateusz Puchniarz – wokal, gitara basowa
Maciej Rekowski – gitara
Przemysław Szukaj – gitara
Tomasz Wyrąbkiewicz – perkusja
1. The King is Back
2. Henry, Sexy Little Dwarf
3. Not so Bad
4. Made to Kill
5. T.O.D. the Barbarian
6. Storm is Comin’
7. Just Like Luke