Ledwo co zdążył opaść kurz po debiutanckim „Pathogen”, a już niecały rok później dostałem do rąk kolejny album Sainc noszący tytuł „Schizis”. Już pierwszy rzut oka na okładkę pozwala przypuszczać, że będzie to kontynuacja nowego stylu grupy – i tak też jest w rzeczywistości. Dostajemy po raz kolejny porcję solidnego łojenia w niepokojącym, jak sam tytuł wskazuje – schizowatym klimacie. Tego wrażenia dopełniają jeszcze intra między utworami zawierające dialogi i elektroniczne wstawki. W dalszym ciągu jest to też muzyka trudna w odbiorze, by w pełni docenić jej potencjał trzeba skupić na niej całą swoją uwagę. Jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu zaczynają wychodzić smaczki, które na początku gdzieś umknęły. Szczególnie moją uwagę zwróciły partie gitarowe – niby nic odkrywczego nie słychać, ale po niejednej ciekawej zagrywce zdarzyło mi się powiedzieć do siebie – kurde, dobry patent! Nie wiem też jak panowie z Sainc to robią, że potrafią tak umiejętnie łączyć doomowe zwolnienia z matematycznym czy death metalowym graniem. Wychodzi im to bardzo sprawnie – dynamika nie podlega zachwianiu, nie przysnąłem ani na moment. Do samego końca płyty trzyma nas w napięciu muzyczna opowieść rodem z amerykańskiego horroru. Panowie już zapowiadają kolejny album, a znając tempo ich pracy będzie to pewnie niedługo. Oby starczyło im sił i zapału na długą działalność, bo naprawdę szkoda, że tworząc tak niepospolitą muzykę muszą wszystko robić samemu, od nagrywania na wydawaniu materiału skończywszy.
ocena: 6/10
skład:
SVierszcz: wokal, gitara basowa
CaCek: gitara
CZUBdrummer: perkusja
DoCent: gitara
01. 666 Phobia
02. Senectus
03. Stressor
04. Basement Demons
05. Depression
06. Forbidden Psyche
07. War Stress
08. Insane Hunter
09. Primitive Fear
10. Darkness Time