Absyntia, I.N.D. (Gdańsk, Metro 04-03-2011)

Muszę przyznać, że gdańskie Metro doskonale pasuje klimatem do koncertów typu Unplugged. Przyciemnione światła, świeczki na stołach, mała scena zapewniająca bliski kontakt z publicznością. Do tego piosenki zespołów I.N.D. oraz Absyntia w wersjach akustycznej bronią się bardzo dobrze.

Koncert otworzyła grupa I.N.D., której „elektryczny” występ w tym klubie miałem okazję oglądać kilka miesięcy wcześniej. Pod względem doboru repertuaru nie zmienili wiele, ale brzmieniowo przez brak ostrej gitary uwypukla się jeszcze bardziej bliskowschodni klimat w ich twórczości. Co ważne, nie powoduje to osłabienia dynamiki i mocy. Poza tym gitara akustyczna bardzo dobrze pasuje do ich uduchowionych tekstów. Jako że następnego dnia Alina, wokalistka I.N.D. obchodziła urodziny, nie zabrakło sto lat oraz tortu – był bardzo smaczny. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i oby płyta wyszła szybko!

Chwilę później na scenie pojawiła się Absyntia, która dokładnie miesiąc temu wydała najnowszą EP-kę „Korytarze”. Nigdy wcześniej nie byłem na ich koncercie, twórczość zespołu znałem tylko z myspace czy youtube. Muszę przyznać, że nie zawiedli moich oczekiwań. Pomimo krótkiego stażu na scenie bardzo dobrze się odnajdują w obranej przez siebie stylistyce. Nastrojowa, melancholijna muzyka, poetyckie i pełne zadumy teksty śpiewane przez Piotra doskonale pasują do przyciemnionego klubu i kameralnego klimatu unplugged. Do tego brzmienie wzbogacone o dźwięk skrzypiec przenosi muzykę Absyntii na zupełnie inny poziom doznań. Jednocześnie nie smucą, udaje im się zachować spontaniczność i energię. I o to w graniu koncertów chodzi – zaciekawić publikę na tyle żeby o zespole nie zapomnieli i przyszli kolejny raz. Mnie kupili, unikać ich na pewno nie będę, z chęcią wybiorę się tym razem na elektryczny koncert Absyntii.