Mystic Festival 2022: Warm Up Day 01.06
Dzień rozgrzewkowy to był w zasadzie piknik. Leniwa atmosfera, mało ludzi (chodząc po terenie ciągle się spotykało te same osoby) i koncerty jedynie na Park i Shrine Stage. Jedyne czego można było się obawiać to pogoda, bo w okolicach otwarcia bram przez Gdańsk przeszła burza, ale kiedy dotarłem na teren jedynym po niej śladem były kałuże.
W zasadzie to żaden z zespołów występujących na scenie Shrine nie przykuł mojej uwagi na dłużej, tego dnia liczyła się dla mnie Park Stage. Byłem ciekaw nowego materiału Decapitated, ale moja kolejna próba przekonania się do tego zespołu spełzła na niczym. W przypadku poprzedniej płyty „Anticult” wkręcił mi się utwór tytułowy, a z tego co zaprezentowali z „Cancer Culture” w głowie nie zostało mi nic. Szanuję bardzo to, co robią chłopaki i trzymam za nich kciuki, bo pomimo ciągnącego się za nimi pecha idzie im świetnie. To światowa czołówka tego typu grania, jednak ich muzyka do mnie po prostu nie trafia. Weterani z Carcass, którzy byli następni w kolejce podobali mi się bardziej. Nie żebym nagle został fanem, ale stare dziady potrafią grać death metal z taką werwą i radością, że aż miło popatrzeć.
Punktem kulminacyjnym Warm Up Day był występ Toma Gabriela Fishera „Warriora”, który zagrał dwa sety. Najpierw skupił się na swoim pierwszym zespole Hellhammer grając pod szyldem Triumph Of Death, po czym nastąpiła zmiana składu i dekoracji by przez kolejną godzinę raczyć publiczność utworami Celtic Frost i Triptykon. Celebracja twórczości tego pana to nie tylko muzyka, bo w podziemiach hali W4 przez cały festiwal można było obejrzeć wystawę masek Fishera i innych dewocjonaliów. Miała być jeszcze sesja pytań i odpowiedzi oraz podpisywanie płyt, jednak zespół dopiero co przyleciał z USA i ważniejszy był odpoczynek przed koncertem. Fisher i jego słynna czapka pomimo upływu lat trzymają się doskonale, było zresztą po nim widać autentyczną radość możliwości zagrania przed gdańską publicznością. Do tego świetne brzmienie, a było bardzo głośno i dźwięki gitary i basu aż wkręcały się w trzewia. Osobiście bardziej mi się podobał drugi set, te numery na żywo brzmią obłędnie. Ugh!
Zobacz więcej zdjęć z Warm Up Day
Zobacz zdjęcia z wystawy i publiczność