Michał Młyniec nowym perkusistą The Shipyard

Grupa The Shipyard poinformowała, że Filip Gałązka nie jest już perkusistą zespołu. Jego miejsce zajął Michał Młyniec (Vulgar, DeLuxe Tribute Band, Blenders), który wspierał ich podczas ostatnich koncertów. The Shipyard ogłosili też, że jesienią ukaże się następca debiutanckiego „We Will Sea” (recenzja) z 2012 r.

„Pragniemy Was poinformować, że wspólnie z Filipem Gałązką zdecydowaliśmy, że od kwietnia 2013 Filip z racji swoich innych zobowiązań muzycznych nie będzie już perkusistą The Shipyard. Tym samym Michał Młyniec, który dzielnie wspierał nas w jesienno-zimowej trasie koncertowej zostaje z nami na stałe. Filip – dziękujemy za ten dobry czas z Tobą. Młynek – witamy na statku, który późną jesienią wypłynie z nową płytą na pokładzie :)”

Grupa The Shipyard powstała z inicjatywy Piotra Pawłowskiego, basisty, kompozytora i autora tekstów znanego z legendarnego zimnofalowego Made In Poland, który jesienią 2010 roku w związku z prowadzonym przez siebie projektem w branży stoczniowej postanowił zamieszkać w Trójmieście.

Jedynym muzykiem, którego tutaj znał, był perkusista Filip Gałązka, doskonale znany z zespołów Tymon & The Transistors, Brygada Kryzys czy Izrael. Po wspólnym występie na jednej z sopockich paprykowych żywych śród zgodnie stwierdzili, iż warto kontynuować przepływ nadmorskiej dźwiękowej energii. Wkrótce dołączyła do nich Nela Gzowska (Kobiety), którą Piotr zobaczył na scenie w innym projekcie Filipa – Sound of Pixies. Gdy powstały pierwsze szkice muzycy zaproponowali współpracę wokaliście Rafałowi Jurewiczowi (również Sound Of Pixies). We wrześniu 2011 do składu dołączył Michał Miegoń (Kiev Office, Karol Schwarz All Stars). Tym samym można mówić o nowej trójmiejskiej supergrupie, której muzycy poruszają się w przestrzeni pomiędzy zimną falą, shoegaze, po cięższe odmiany rocka alternatywnego. The Shipyard to ściana potężnego brzmienia malowana zarówno z dozą melancholii i marzycielstwa My Bloody Valentine czy Slowdive ale i dekonstruowana ze wściekłością Killing Joke.
the shipyard